Damska Toaleta
Data: 23.04.2020,
Autor: Wods
Zaczynam dzień niespodziewanym smsem od szefa z samego rana: „Proponuję ostry seks i niezapomniane chwile ze mną, piszesz się na to?”. Gnój i dupek – powiedziałam pod nosem. Czy on naprawdę wierzy, że któraś by się zgodziła? W ogóle, co to za brak profesjonalizmu, aby własny szef pisał tak do swojej pracownicy, nawet do jakiejkolwiek kobiety? A mimo to przyjemne ciepło rozeszło się po moich lędźwiach, gdy wypalało się to pytanie w mojej głowie. Postanowiłam, że nie będę odpowiadać na takie grubiańskie smsy. Tyle, że nie mogłam o nim zapomnieć. Nie mogłam się skupić na żadnym biurowym zadaniu. Fakt, że mój szef – cholernie przystojny i ambitny facet, za którym wodzi oczami większość kobiet, proponuje mi tak bezceremonialnie, nietaktownie, grubiańsko, bezpardonowo – seks, podziałał na mnie, jak płachta na byka. Szukałam kolejnych oskarżających epitetów, aby w możliwie jak najlepszy sposób obrzydzić sobie tę propozycję, ale bezskutecznie. W mojej głowie ciągle rozbrzmiewały słowa: ostry seks. Ciekawe skąd wie, że taki lubię? Zgaduje, a może to widać? Jaki on jest naprawdę w łóżku? Wydaje się taki idealny do seksu. Kurcze, brzmi to mechanicznie, ale taka jest prawda. Tylko do seksu. Przecież życie z takim szowinistą to piekło na ziemi, a on jest diabłem wcielonym. Ale łóżko? Hm... znowu się zamyśliłam.
Widzę go cały czas, siedzi w mojej głowie i nie mogę go stamtąd wygonić. Słowa, napisane w tej krótkiej wiadomości tekstowej, przesuwają mi się przed moimi oczami jak ...
... natrętny film. Przyśle następną? Czemu do cholery fascynuje mnie taki człowiek? Traktuje kobiety jak szmaty. Służą mu tylko do jednego. Jest arogancki, apodyktyczny i niekulturalny. Za to zawsze w najlepiej skrojonym garniturze. Idealnie dopasowanym krawacie i nieskazitelnie czystych, skórzanych butach. Oczywiście – wiązanych. Przechadzał się po biurze rozsiewając zapach Fahrenheita. Takie chamstwo w białych rękawiczkach. Żałosne, że w ogóle o nim myślę. Ale jest w nim tyle energii. Zawsze dopina swego. Wszystko robi z ogromnym zaangażowaniem i pasją. Konkretny i stanowczy. W każdym calu profesjonalny. Nienawidzi sprzeciwu. Zdaje się, że chyba nie ma nawet wielu przyjaciół. W sumie trudno się temu dziwić.
Pracuję w tym biurze już od trzech lat i właściwie to nawet go nie lubię, chociaż niemożliwie pożądam. Dla mnie wydaje się jednak wyjątkowo miły – jak na swoje „normalne zachowanie”. A może tylko ja tak to widzę?
Pisk opon. Hm... tylko on parkuje w taki sposób. Wszystkie moje koleżanki jakby nagle się wyprostowały i trochę sztucznie i przesadnie zajęły pracą. Wymaga od nas przestrzegania ścisłych zasad. Obcisły uniform z krótką spódniczką, która w trakcie siadania, podjeżdża stanowczo za wysoko. Cieliste, błyszczące rajstopy – przez cały rok. Pełne buty na wysokim obcasie. Wszystko dokładnie zapisane w kontrakcie. Zdaje mi się, że tylko ja wyłamuję się od tych zasad i zamiast rajstop noszę samonośne pończochy. Nie może ich nie zauważyć, kiedy siedzę naprzeciwko ...