Cierpienia niemłodej Wertherówny… (I)
Data: 23.04.2020,
Kategorie:
bdsm
Lesbijki
Fetysz
Autor: Agnessa Novvak
... zachowywać swobodnie, jakby nic szczególnego się nie działo. – Czyżbyś podcięła włosy? Ładniutko ci! Tak trochę chłopięco, ale uroczo!
– Proszę mi wybaczyć, moja Pani, ale czy – spuściła zawstydzony wzrok – mogę pójść jeszcze do łazienki? Przed wyjazdem trochę za dużo wypiłam i…
– Przygotowałaś się, tak jak ci kazałam?
– Oczywiście! – Rozpromieniła się dumnie.
Podeszła do sofy, oparła bosą stopę na oparciu i podciągnęła sukienkę do góry, odsłaniając wygolone łono. Raz i drugi przesunęłam paznokciem po gładkiej skórze, po czym jednym ruchem wsunęłam dłoń pomiędzy uda.
– Przyznaję, postarałaś się! Ejże, a ty dokąd? – fuknęłam. – Czy ci pozwoliłam? Rozbieraj się!
– Pani, ale ja muszę…
– Powiedziałam: do naga, Suko! – wyrzuciłam z siebie złość. – A teraz się obróć! Wolniej, dawno się nie widziałyśmy i mam ochotę najpierw cię pooglądać! Weź szarfy ze stolika. Krótsze zawiąż sobie na nadgarstkach, a dłuższe mi podaj. Aha, klamerki też możesz przypiąć. Tylko solidnie! Wiesz, że sprawdzę!
Powstałam. Zaczęłam metodycznie oplatać Katię: od szyi, przez płaski dekolt, po niewielkie piersi o nieproporcjonalnie dużych sutkach. Nabrzmiałych, rozpulchnionych… czy mamy jakiś własny, sensownie brzmiący odpowiednik
? Chyba nie bardzo. Przeplotłam pasy dookoła chudego brzucha i zawinęłam je na wystających kościach miednicy, by podążyć dalej w dół, aż do nasady ud. Skończyłam… prawie, bo zostały mi jeszcze mniej więcej półmetrowe końcówki, zwieszające się swobodnie z ...
... bioder. Nim z powrotem usiadłam, złapałam za łańcuszek łączący brodawki i pociągnęłam. Nieco zbyt mocno, na co obwiązywana aż syknęła.
– Ciszej! Będziesz jeszcze miała okazję pokrzyczeć, nie martw się! – skwitowałam z nieukrywaną satysfakcją.
Sięgnęłam ponownie ku biodrom, na co odsunęła się o pół kroku. Niezbyt mi się to spodobało.
– Ja… nie mogę, Pani moja. Jeśli będę związana za mocno, boję się, że…
– Rozumiem. Odwróć się więc i pochyl. Szerzej nogi! – rozkazałam.
Spojrzałam na wypięte, szczupłe pośladki i rozchyloną lekko kobiecość, w którą bez ceregieli wsunęłam palec. Drugim zaczęłam lekko pocierać ewidentnie rozbudzoną łechtaczkę, a kciukiem krążyć dookoła tyłeczka, na którego wypieszczenie naszła mnie nagła ochota.
– Pani, proszę! Błagam! Ja naprawdę muszę… – powtórzyła rozpaczliwie.
Poderwałam się z sofy, w złości chwytając Katię za krótkie włosy. Bez pytania ściągnęłam okulary o – jak na mój gust – zbyt grubych oprawkach i odrzuciłam je niedbale na łóżko. Powinnam zatkać jej usta, lecz wiedziałam, jak może się to skończyć. Owszem, Katia była bardzo posłuszna oraz jeszcze wytrzymalsza, niemniej zupełnie nie tolerowała niczego, co przeszkadzało jej choć trochę w oddychaniu. Z miejsca się dusiła lub wręcz wpadała w panikę tak gwałtowną, że mogłam zapomnieć o każdej próbie jej siłowego uciszenia. Co nie znaczyło, że nie mogłam zablefować.
– Jeśli odezwiesz się jeszcze raz bez pozwolenia, słowo daję, że cię zaknebluję! – syknęłam. – I zapamiętaj, że ...