Małżeńskie perypetie z trójkątem
Data: 25.04.2020,
Autor: ErmonTwilight
... puka się koniecznie trzy razy, klęka przed mężczyzną, który rozkazuje jej ssać swojego kutasa. Łapie jej głowę i naciąga na siebie, jakby była szmacianą lalką. Policzkuje za zaciśnięcie zębów i szarpie za włosy, odsłaniając różowy od uderzenia policzek.
- Dobrze to robię? – zapytała, wypuszczając na moment śliskiego od śliny członka.
- Bardzo dobrze, moja mała – odparłem, z powrotem prowadząc jej usta na cel. - Właśnie tego potrzebowałem. Ruchomego pokrowca dla mojego kutasa. Rozumiesz to, prawda?
Mała zamruczała, kiwając lekko głową. Wcisnęła go tak głęboko, że niemalże czułem drganie jej strun głosowych.
- Naprawdę bardzo dobrze. – Spojrzałem na Martę. Nie fuczała już wściekle, lecz przyglądała się nietypowemu zjawisku. Przedstawieniu, które zdawało się jej być fikcją. Wymysłem jej postrzelonej wyobraźni. Złapałem małą mocniej za włosy i naciągnąłem do końca na swój sztywny pal. Zakrztusiła się, gdy dotarł zbyt głęboko jak na jej możliwości. Nie odsunęła się jednak, lecz złapawszy powietrze, spróbowała go połknąć raz jeszcze. Jej niezaspokojona ambicja nakazywała zmierzyć się z niesforną blokadą ciała. Zakrztusiła się więc ponownie, lecz tym razem poczułem jej nos na swoim ciele. Udało jej się wcisnąć go do końca, choć na krótką chwilę. – Jeszcze trochę i dojdziesz do perfekcji, moja mała. Chciałabyś już być dopasowana dla swojego pana, prawda?
- Mhmmmm – zamruczała, ponownie usiłując mnie połknąć.
- Jeszcze trochę – powtórzyłem. – Tak, jak z twoimi ...
... ślicznymi dziurkami, które musiałem rozciągnąć. Wszystko w swoim czasie.
Spojrzałem ponownie na Martę. Siedziała wpatrzona w twarz małej, w której raz po raz ginął mój penis. Wyłaniał się stamtąd lśniący, wyprężony i zdecydowanie wyglądający na szczęśliwego. Oczy mojej małżonki zaczynały błyszczeć tak dobrze znanym mi blaskiem, że badawczo zatrzymałem na niej wzrok. Niedowierzałem, że mogła tak zareagować, choć w głębi ducha miałem taką nadzieję.
- Mała, rozchyl jej uda – szepnąłem, wskazując Martę skinieniem. Suczka spojrzała na mnie badawczo, jakby wyczekując potwierdzenia, więc skinąłem raz jeszcze. – Chcę, żebyś ją polizała.
Zbliżyła się do Marty na czworaka. Spojrzała jej w oczy i powoli wsunęła dłonie pod pokrycie jej sukienki. Rozchyliła uda i sięgnęła do słodkiego kwiatu, okrytego lekką koronką.
- Mmmm. Mamy mokro – powiedziała sama do siebie i odsunęła majteczki. Pośliniła dwa palce i bez ceregieli wbiła ją głęboko w odsłonięte łono. Marta jęknęła, przesuwając się na krześle. Mała uśmiechnęła się i rozpoczęła regularne posuwanie palcami. Poruszała dłonią w cipce, która miała na to coraz większą ochotę i zasysała palce coraz mocniej. Jej właścicielka wygięła się jak najbardziej do przodu, gdy mała przystawiła twarz między uda. Przez dłuższą chwilę przyglądała się, jak jej palce wskakują do mokrej szparki, aż w końcu spróbowała dotknąć językiem łechtaczki. Marta naprężyła się, jak rażona prądem. Mała uśmiechnęła się tylko, wsysając pulsujący guziczek w usta. ...