1. W poszukiwaniu siebie


    Data: 10.06.2019, Kategorie: samotność, Autor: Sztywny

    ... Poczułem niegasnące pożądanie, zatapiając twarz w falujących cyckach, przypominających wyrośnięte bułki, a kutasa w prążkowanej jaskini, spływającej żarem podniecenia. Gładko wznosiła się i opadała, zamykając oczy i oblizując usta. Bawiła się swoimi włosami, kręcąc głową jak w transie. Do zabawy włączyła się zapomniana przez Boga brunetka.
    
    Cóż mogła uczynić w obecnej sytuacji? Okazało się, że całkiem sporo. Stanęła nade mną, dając do zrozumienia, że jej cipka sama się nie wyliże, a tym czasem jej własny organ smakowy próbował ust i biustu Patrycji. Mogłem trwać w erotycznej pozie całą wieczność. Zagłębiając się w obu cipkach naraz czułem się połączony ze światem wszystkimi zmysłami. Ostateczna nirwana, więź z planetą Ziemią, smak i zapach rozpalonych chętnych cipek. Czego więcej potrzeba mężczyźnie?
    
    Odpowiedź przyszła nad ranem. Zapomniałem wyłączyć budzik, który po wieczornych harcach był niczym kat znęcający się nad zmęczonym organizmem. Przetarłem twarz i uświadomiwszy sobie, że po obu stronach leżą piękne i chętne dziewczyny, zapragnąłem wyć ze szczęścia. Wreszcie miałem jak spuścić ciśnienie z samego rana! Ale wtem zdradziecka myśl uderzyła we mnie jak obuchem. Doskonale pamiętałem, co wyczynialiśmy we trójkę, mijające godziny spędzone na pieszczotach i przytulaniach, które były jak plastry na głębokie rany rżnięcia i rozpusty. Nigdy nie nazwałbym się bogiem seksu, ale moja wiedza i umiejętności wskoczyły na zupełnie nowy poziom. A jednak mimo, że potrafiłem ...
    ... przywołać w głowie kształt ich ust, smak skóry i rozmarzone głosy, w tamtej chwili nie potrafiłem przypomnieć sobie ich imion.
    
    Dotychczas nie stanowiło to żadnego problemu, ale właśnie wtedy miałem wrażenie, że to nie kochanki leżą u mojego boku, ale jakieś okrutne włamywaczki, zabójczynie, które chcą mnie okraść z dobrobytu, z samego życia, które przecież dopiero niedawno odsłoniło przede mną swe najcenniejsze skarby. Wierciłem się niespokojnie, patrząc to na jedną, to na drugą, budząc je z głębokiego snu. Przeciągnęły się, a potem zaczęły mnie dotykać, ale dreszcz, który przebiegł po plecach, nie miał nic wspólnego z radością. Zesztywniałem ze strachu.
    
    - Wynoście się.
    
    - Co? - zapytała brunetka, która wczoraj tak chętnie wypięła w moją stronę pupę, oddając odbyt we władanie mężczyzny. Jak jej było? Iza, Wiesia, Kunegunda?
    
    - Powiedziałem: wynoście się!
    
    Mój krzyk pełen strachu i gniewu podziałał na nie niczym kąpiel w kawie. Resztki snu zniknęły zastąpione konsternacją i lękiem o własne bezpieczeństwo. Dziewczyny pojęły w końcu, że chociaż poznały moc mojego kutasa, mnie nie znają w ogóle. Może to jest jakiś psychopata? Recydywista, który planuje powrócić do przytulnego więzienia? Zdawały się pytać ich spojrzenia. Bez słowa zabrały ciuchy, kończąc ubieranie już na korytarzu. Wstałem i krążyłem po sypialni, zmagając się z zupełnie nowym stanem.
    
    Serce waliło jak dzwon, miałem trudności z oddychaniem, które przypominało wciąganie rozpalonego powietrza. Ściany ...