W poszukiwaniu siebie
Data: 10.06.2019,
Kategorie:
samotność,
Autor: Sztywny
... raz odbębniłem swój zwierzęcy rytuał, jednak tym razem bezskutecznie. W pracy było jeszcze gorzej. Wieść jakimś cudem się rozniosła o wczorajszej przygodzie. Poprzedni ja wpadł w panikę, rozważając setki wytłumaczeń, które ocalą dupę, jednak kiedy zostałem wezwany do biura szefowej, pogodziłem się z nieuchronnym, a nawet się ucieszyłem.
Gdy wszedłem do środka, zrozumiałem, że nawet bez świadków czy nagrań ochrony, o której poprzedniego wieczoru zupełnie zapomniałem, i tak by się wydało. Chociaż niebo spowijały chmury, ślad nagiego ciała wyraźnie odciskał się na wypolerowanym oknie. Wiadomo, kto został do późna, więc matematyka była banalna. Wysłuchałem wrzasków i gróźb wysuszonej kobiety przed pięćdziesiątką, rozmyślając, w jaki sposób mógłbym odkręcić sytuację, kończąc z nią w łóżku. Nie obchodziło mnie czy zachowam pracę, ale czy zamoczę. Tylko o tym myślałem.
Moniki, tak jak swojego biura, więcej już nie zobaczyłem. Nie próbowałem nawet się dowiedzieć, co się z nią stało. W głowie pobrzmiewała tylko jedna myśl, zdradziecka i jasna jak nigdy. Wyszedłem na ulicę z małym kartonem osobistych przedmiotów i odetchnąłem głęboko. Roztaczały się przede mną nowe możliwości. Odzyskałem cenne godziny, które mogłem spożytkować na zaliczenie kolejnych dziewczyn. Te mijały mnie na ulicy, nieświadome co z nimi wyprawiam w pokręconym umyśle. Byłem na haju, który dobiegał do niechcianego końca i potrzebowałem kolejnego bodźca.
Padło na dwie dziewczyny, które z dość dużymi torbami ...
... przewieszonymi przez szyję zmierzały w sobie znanym kierunku. Były młodziutkie, ale nie wyglądały na uczennice gimnazjum czy nawet liceum. Studentki, pomyślałem i podążyłem za nimi. Mimo chłodu styczniowego dnia, obie nosiły luźne spódnice na grubych, czarnych rajstopach i zmyślne kozaczki, wieńczące zgrabne nogi. Szerokie płaszcze, ciężkie szale i czapki skrywały na tyle dużo, że moja wyobraźnia musiała się nagimnastykować, by dopełnić obrazu dwóch bogiń. Wsłuchiwałem się w niezrozumiałe urywki rozmów i śmiechy, które wywoływały dziwną radość we mnie.
W pewnym momencie, zupełnie nieświadomy tego faktu, zaśmiałem się razem z dziewczynami, zdobywając niezamierzenie ich uwagę. Ręce w tym czasie miałem już wolne, gdyż uznałem, że niesienie kilku pamiątkowych dyplomów czy zdjęć nie jest warte dwóch suczek w pożądliwych ramionach. Popatrzyły na mnie jak na wariata, więc postanowiłem ich nie zawieść.
- Witam piękne panie.
Kłamać nie musiałem, gdyż dwie okularnice, może nawet całkiem nieświadomie, emanowały silnym seksapilem.
- My się znamy? - spytała ta wyższa.
- Nie, ale bardzo chętnie was poznam.
- Może nie chcemy cię poznać - odbiła piłeczkę ta bardziej zadziorna.
- Nie da rady, bo mój kutas nie da mi spokoju.
Zrobiły oburzone miny, prychając ostentacyjnie. To znaczy ta niższa prychnęła, natomiast bardziej nieśmiała tylko zawtórowała koleżance. Dostrzegłem dziurę w feministycznym murze.
- Spieprzaj, zanim zadzwonimy po policję. - Zadziorna okazała się ...