1. Połowiczny niefart


    Data: 06.05.2020, Kategorie: Klasycznie, Nastolatki wspomnienia, Autor: Indragor

    ... młoda na takie rzeczy.
    
    – Było ci dobrze? – mój kochanek przerwał tym pytaniem rozmyślania.
    
    Z pewnością wiedział jak było mi dobrze, pewnie chciał jakoś przerwać ciszę albo po prostu prowokował mnie.
    
    – Uch. Przeleciałeś mnie chyba na wylot – odrzekłam kładąc się na boku i wyginając się zalotnie.
    
    Leżeliśmy tak obok siebie jeszcze z pół godziny. On od czasu do czasu delikatnie mnie pieścił, a ja pozwalałam się dotykać wszędzie gdzie miał ochotę. Zresztą robiłam to samo. Powtórzę się, ale było mi tak przyjemnie, tak dobrze, że nie chciało mi w ogóle wychodzić z łóżka. Troszeczkę rozmawialiśmy o niczym, starannie omijając kwestię jego ślubu.
    
    Pewnie do rana z łóżka by mnie nie wyrzucił, ale nie mogłam go tak narażać. Co by się stało, gdyby jego przyszła zechciała tu zajrzeć? Może jej nie ma, gdzieś wyjechała? Tego jednak nie wiedziałam i nie zamierzałam pytać. Przeciągnęłam się jak długa i szepnęłam:
    
    – Muszę już iść.
    
    Parę chwil potem zerwałam się z łóżka i pobiegłam do salonu w poszukiwaniu majtek i reszty ciuchów. Musiałam szybko wstać. Gdybym się ociągała, mógłby próbować mnie zatrzymać, a to, nie miałam wątpliwości, na pewno by mu się udało.
    
    Już przy wyjściu dostałam na pożegnanie buziaka, takiego jak wtedy, gdy byliśmy razem. I ponownie poczułam, jakbym przeniosła się te dziewięć lat wstecz. Znowu ...
    ... przez pół minuty miałam siedemnaście lat. Złudzenie na krótko stało się niemal rzeczywistością, bo tak jak kiedyś, gdy mnie całował, tak i teraz nie zapomniał złapać za cipkę.
    
    Zanim wyszłam obiecał jeszcze, że zadzwoni i wyśle zaproszenie na ślub. Mimo obietnicy nie zadzwonił. Nie przysłał też zaproszenia. Ja również nie próbowałam dzwonić. Tak chyba było lepiej. Jeśli przed jego ślubem poszliśmy bez oporu do łóżka, to po ślubie też coś takiego mogłoby się wydarzyć, a wtedy wszyscy moglibyśmy tego żałować. Mimo to nadal mam w komórce ten jego numer telefonu, choć całkiem możliwe, że już nieaktualny. Pozostał tam jako niezwykle miłe wspomnienie pewnego wieczoru. A może któregoś dnia się odważę?
    
    Idąc na to spotkanie nawet nie przeczuwałam takiego zakończenia. Wydawało mi się, że już dawno wyrzuciłam go ze swojego serca, że jest tylko przebrzmiałym echem minionych szkolnych lat. Ale okazało się, że w jakimś zakamarku została malutka jego cząstka. Wiem też, że zostanie ona tam tak długo, jak długo będzie bić moje serce.
    
    Pewnie chcecie wiedzieć jak ma na imię. Nie powiem, bo czy to ważne? Ważni są ludzie, ich czyny, które tworzą historię, a nie imiona. Mogę jednak powiedzieć, że w pewnym sensie dopięłam swego. Co prawda dziewięć lat później i nie tak, jak wówczas planowałam, ale jednak przespałam się ze swoim wybrankiem. 
«12...10111213»