1. Przygoda pod namiotem - cz. 2


    Data: 09.05.2020, Kategorie: Bi Autor: Mar

    ... jeszcze nie opadł całkiem, ale był luźny. „Mogę?” - zapytał. Wiedziałem o co mu chodzi, to i się zgodziłem w sumie, czemu nie, byłem ciekaw jak to jest mieć jego rękę na swoim penisie - „Tak” - odpowiedziałem krótko. Wziął w rękę mojego małego i zaczął nim poruszać, masując jednocześnie jajka – nie trzeba było wiele czekać, zaczął się powoli unosić, powoli swoimi ruchami Wojtek zaczął odsłaniać mojego grzyba – było mi naprawdę dobrze i przyjemnie, mimo że przed chwilą się spuściłem. „I jak? Widzę, że jednak Ci się podoba” - powiedział Wojtek dokładając coraz więcej palców na mojego penisa, bo był już prawie postawiony. Pewnie gdyby robił to za pierwszym razem, tak jak ja jemu, od razu bym był polany, ale teraz mógł się nim bawić. Ja byłem dalej na leżąco. „Czekaj do odpalę jakiegoś pornola innego” - przerwał na moment, leżałem tak ze sterczącą pałą jak maszt, a on chwilę pogrzebał w telefonie i znalazł jakiś film, jak sądzę z Angelą White – była ona tam sprzątaczką… kolejna dobra cycatka mmmm… „Weź się połóż ja go rozruszam” - powiedział Wojtek z błyskiem w oku, widziałem, że jest żywo zainteresowany moim kutasem. Położyłem się na płasko a on klęczał obok mnie i walił mi konia, już w pełni twardego i znów śliskiego – nie wiem czy od pozostałości spermy, czy od nowej ślinki. Jego ruchy były łagodne, pełne, z góry na dół, po same jaja ściągał mi napleta. Leżąc tak widziałem od boku jak w jego boksach kutas stoi znowu i przeciska się do nogawki – „A Ty swojego nie wyjmiesz ...
    ... znowu?” - zapytałem - „Nie, po co, Ty już mi go zwaliłeś, to teraz ja Cię pomęczę” - „No tak, ale to była tylko chwila, a Ty teraz tutaj dajesz sobie upust, a ja leżę jak kołek” - odparłem - „No nie mów, że jak kołek, bo w końcu walę Ci konia, weź to skumaj lepiej, bo sam w to chyba nie wierzę” - dodał patrząc się na mnie - „Fajny jest taki twardy, chyba większy od mojego” - stwierdził czego ja się już wcześniej domyślałem - „Ile ma cm?” - zapytał. „Nie wiem, koło 17cm chyba” - odparłem. Chwilę taka wymiana zdań trwała, on rytmicznie zjeżdżał moją pałę. „Dobra, weź wyciągnij tego swojego, bo przecież zaraz się zgniecie, już go przecież widziałem przed chwilą” - wsadziłem mu rękę w tą nogawkę i zacząłem pieścić czubeczek, znowu był mokry, Wojtek nie protestował, dalej walił mojego. W końcu przerwał na moment, wstał trochę i zsunął te swoje mokre bokserki - „Ale nie dasz spokoju – tylko mnie nie zlej znowu” - powiedział uśmiechając się. „Ale to nie ode mnie zależy” - powiedziałem również z uśmiechem, oddychając już szybciej. Czułem, że już powoli, powoli będzie mi się zbierało, że jaja są gotowe do nowego wyrzutu spermy… „Jesteś blisko” - zapytałem go - „Bo ja już niedługo będę gotowy”. Nie odpowiedział po widziałem jaki jest skupiony - „No…. ta-ak… chy-yba… zaraz może” - wystękał oddychając głęboko. Ja przyspieszyłem ruchy, już pełną prędkością, może mimowolnie czując jak sam jestem blisko. „Wojtek zaraz… będę.. tryskał… czekaj...” - ale nie miałem ani siły, ani chyba chęci żeby ...
«12...4567»