Przygoda pod namiotem - cz. 2
Data: 09.05.2020,
Kategorie:
Bi
Autor: Mar
... zrobić coś więcej, widziałem zacięcie na jego twarzy, jak jechał ostro moją sterczącą pałę – to było właśnie to, Ania nigdy tak ostro tego nie robiła, on doskonale wiedział jak walić konia – te lata doświadczenia robią swoje. Czułem jak gorąco rozpływa się po moim ciele, już nie czułem, czy walę jemu też szybko czy wolno, unosiłem mimowolnie miednicę, wierzgałem nogami trąc o śpiwór, czułem jak zbliża się fala, a on dalej i dalej nie przestawał klęcząc przy mnie, moje jaja były tak napięte, a mnie przepełniało mocne podniecenie, przez chwilę przemykała mi myśl, że to kumpel mi wali konia… ale zamiast mnie to odtrącać bardziej mnie to jarało… „AHHHHH” - krzyknąłem i sperma poleciała w górę, po moim kutasie, po jego ręku – lało się jak z dogasającego wulkanu… prąd przeszedł całe moje ciało… ale zaraz... on nie przestawał – dalej walił go, ubijał pianę, sperma zrobiła się całkowicie biała. Jego kutas wciąż twardy, ja jego waliłem dalej jak tak dalej klęczał. Zaczął zwalniać i chyba zaczął czuć siebie, swoją pałę. Jego oddech był znów szybki i płytki, oparł się dłońmi o moje nogi w kucaka i ja leżąc prawie pod nim waliłem mu dalej pałę – wytrzymały był skurczybyk. Trochę mnie to niecierpliwiło, odsunąłem go i wstałem znowu na kolana przed nim, dotykałem jego kutasem mojego powoli opadającego, całego w spermie… co to się działo. Użyłem swojej spermy, żeby go nawilżyć, słyszałem jego oddech coraz szybszy… ależ on był twardy. Jechałem ostro całego grzyba, dzięki poślizgowi już ...
... nawet bez napleta, jeździłem bezpośrednio po główce, takiej twardej i nabrzmiałej. On zaczął powoli się osuwać na bok - „No kładź się” - wydyszałem, i położył się na boku dalej odgięty do tyłu… Już jęczał – do mojej głowy dochodziły różne myśli, ale nie dopuszczałem ich – „ale jest wytrzymały”, „co ja robię”, „ale mnie to podnieca”, „super kutas”, „czemu się nie spuszcza?”. Nagle chwycił moją rękę, aż się wystraszyłem, mocno ją objął i dopychał nią do końca, że uderzałem o jego jaja… I tak samo jak nagle ją chwycił w tych samych sekundach wystrzelił - podobnie jak u mnie, już za d**gim razem nie było tego tyle, ale jednak zdołał ospermić rękę i całe swoje jaja. Ja nie chciałem mu być dłużny, jechałem dalej, ale zabrał mi rękę - „Ooooo bosko… ale jazda...” - wydyszał.
Uniósł głowę i spojrzał na całe pobojowisko. On cały w spermie, z bokserkami w kolanach, bez koszulki i wymęczonym wzrokiem. Ja bez bokserek, leżały na wymiętych śpiworach, które miotały się po namiocie w bezładzie. Pornol już się skończył przed chwilą, wcale go nie słyszeliśmy już. Opadłem na karimatę obok niego - „Ale jaja.. co my robimy” - zapytał z niedowierzaniem - „Nie wiem właśnie, ale chyba Ci dobrze” - odparłem z uśmiechem - „No pewnie, mam nadzieje, że rano nie będziemy tego żałować” - dodał - „No musimy sobie postanowić, że nie ma żali, a żeby to przypieczętować obowiązkowe walenie rano, przy drągalu porannym” - stwierdziłem.
Nie, nie… Wcale nie poszliśmy spać. Gadaliśmy jeszcze długo po ogarnięciu ...