Moja żona i Sławek. 10
Data: 12.05.2020,
Kategorie:
Anal
BDSM
Autor: ---Audi---
... dzikie, a ona się gubi.
I jeszcze ten młody kochanek, tego to akurat mógłbym polubić, podobała mi się jego młodzieńcza delikatność i oddanie dla niej, przypominał mnie z młodości. Myślałem i biegłem, biegłem i się wkurzałem, potem wkurwiałem a na koniec cieszyłem, Meta, 4 godziny i 2 min, dobry czas. Łącznie 11 h 53 min i miejsce 1136. Słabo, ale zajebiście. Moje największe marzenie spełnione, jestem IRONMANEM, i kurwa świat może mi naskoczyć. Mahmed zaprosił wieczorem do swojej restauracji, podobno ok 21 zasnąłem w fotelu. Na d**gi dzień powrót, ale byłem zwalony. Mahmed zaproponował urlop dla 2 swoich ludzi, zresztą i tak mieli być niedługo po kasę, jeden jechał moim Audi, a d**gi mercem GL 550 Amg, było na co patrzeć.
Zaproponowałem, że zamieszkają w ramach rewanżu u mnie. To był dobry pomysł. Moja się nie pokazywała, raz tylko ich przedstawiłem, odniosłem wrażenie, że się ich bała. Na miejscu na następną sobotę, zaprosiłem na d**gą imprezę, w najlepszym lokalu, przyjaciół z zawodów. Borysa i Jurgena również, zresztą ogólnie jeździliśmy wszędzie razem. Byli grzeczni, ale czułem , że doglądają interesu, co i jak, a że my byliśmy czyści i w porządku, to i oni byli zadowoleni. Okazało się, że to dwaj komandosi, Borys ze Specnazu, wywalony za brutalność, a Jurgen to były żołnierz Legii. Ale ubrani to chodzili pierwsza klasa, a nie jak ochroniarze. Gdy wieczorami oglądałem ich tatuaże, to aż moi chłopcy byli pod wrażeniem. Nie byłem pewny, ale przypuszczałem,że mają nawet ...
... broń. Przed imprezą wyciągnąłem swój garnitur, a ci zaczęli się śmiać.
- Co to jest za szmata ?
- Jaka szmata, to mój ślubny garnitur...
- Bierz kasę i jedziemy.
Wziąłem kasę, dzieciaki, Audi i do wielkiego miasta. Kazali mi poszukać męskiego salonu. Był, Hugo Boss. Weszli jak do siebie, zaczęli gadać po niemiecku, obsługa, jak ich poznała, to skakali jak w Pretty Woman wokół mnie. I musiałem kupić nowy garnitur, nowe koszule - 3, pasek, buty, spinki, ale nie krawat. Razem 8 koła, cholera, ale, gdy wyszedłem i zobaczyłem się w lustrze, to zrozumiałem. Wyglądałem jak oni, jak boss. Moi chłopcy zawołali...
- Tatuś, mamusi się spodobasz...
Mogli tego nie mówić, taki fajny dzień. e tam...
W lokalu fajnie, wesoło, wiele toastów, a moi przyjaciele z Niemiec to robili wrażenie ochrony. Czułem się tak odjebany, że podziękowałem im za zakupy.
- Jesteś kimś i musisz tak wyglądać, jak cię widzą tak cię oceniają, podnieś trochę głowę, już czas, powiedział Borys.
Ma chłop rację, jestem skromnym człowiekiem, pieniądze dla mnie to tylko cyferki na koncie, ale czasy się zmieniają, do cholery jestem Ironmanem, już czas wziąć życie w swoje ręce.
Po godzinie zauważyłem w rogu lokalu dwie znajome twarze, dresiarz i jego szef, pierwsi, którzy wzięli od mojej dług Sławka. Kłócili się z szefem restauracji, i nie chodziło o jedzenie. Mówiłem już, pewne sprawy zacząłem widzieć dużo bardziej wyraźnie i ich kłótnię zrozumiałem od razu. Szło o pieniądze. Coś nakrzyczeli na ...