"Czlowiek", Akt 1 "Poczatek lipca" (3/3)
Data: 12.05.2020,
Kategorie:
Inne,
Autor: Michalina Korcz
... do jedzenia- Obraża nas przy tobie. Zapominasz, że to my jesteśmy twoimi dziećmi i… - mówiła dalej Ani, co raz bardziej wściekła- Ani, córeczko. - zaczął Wiktor, kładąc dłoń na jej ręku – Rozumiem, że może Ci nie odpowiadać obecność Konrada, ale to mój przyjaciel i miałem nadzieje, że się jednak zaprzyjaźnicie. Mia i najwyraźniej Lena potrafiły, czemu ty nie spróbujesz?- Bo to idiota. Głupi dzieciak, który przyjechał z jakiegoś gównianego kraju, nie ma nawet na sobie jakiś dobrej jakości ciuchów, stanowi całkowitego ignoranta, a rozkłada wszystkich po kątach, jakby był kimś więcej! - krzyczała, wściekła- A czemu mu na to pozwalasz? - zapytał, patrząc na nią – Mogłem się tego spodziewać po Lenie, Wolfgana to by przeturlał gdzie chce z swoimi mięśniami, ale tobie i Negan? Z tego jak wpłynął na Mię cieszę się niezmiernie, ale skoro tak was irytuje, to może to wy macie problem, nie on.- Dobrze gada, polać mu. - powiedziałem, wciskając do ust jakoś fantazyjnie przygotowane placki ziemniaczane z batatów – Dobre. - spojrzałem znów na Anitę – Przecież nie robię krzywdy twoim interesom, prawda? A może jest odwrotnie?- Nożesz... - warknęła, wstając – Jednak to był głupi pomysł. Miałam nadzieje, że go jakoś pociągniesz do odpowiedzialności tato i…- Ale za co, kruszynko? - powiedział zdziwiony Wiktor – Naprawdę zrobił jakieś straty? Zepsuł coś? Ktoś przez niego wyjechał?- Nie, on, on…. Argh! - wyszła z pokoju wściekła- Naprawdę Lenę? - zapytał, również przymierzając się do dania- Dei ...
... była na tyle łaskawa, że każe mi tylko spać na podłodze i dała szlaban na całowanie. - odparłem – Karty po powrocie?- Karty po powrocie. - odparł, wsuwając odrobinę do ust – W sumie, rzeczywiście, całkiem niezłe.Po skończeniu posiłku, na który Anita nie wróciła i miałem nadzieje, że dzięki wyznaczonym Dei zadaniom właśnie przeżyła kolejny szok, zjechaliśmy z powrotem na dół i ruszyliśmy do domu w milczeniu. Przywołał Julie, już w koszuli nocnej, prosząc o buteleczkę czegoś naprawdę mocnego, bo „Konrad musi zabić pewien zły smak w ustach”, po czym zaczęliśmy pierwszą rundę.- Sprawdzam. - powiedział wreszcie – Kareta.- Para. - odparłem, odkładając karty przed siebie- Nawet się nie starałeś i odniosłeś porażkę. Mogłeś wygrać albo zredukować straty... Dziwne, jak na Ciebie. - powiedział Wiktor, ściągając żetony ze stołu- Akurat co jak co, ale jesteś ostatnią osobą, po której bym się spodziewał tej kwestii. - uśmiechnąłem się, pociągając ze szklanki – Straciłem tylko kilka żetonów, które przywiozłem, gdy zaczynaliśmy grę, ale nadal pomnażam swoją pulę. - a Wiktor przyjrzał się i musiał mi przyznać rację- Jednak to twoja pierwsza porażka. Boli? - zapytał, uśmiechając się- Nie nazwałbym tego porażką. - odparłem, zastanawiając się – Twój najmłodszy promyczek najwyraźniej jest gotów się ze mną zaprzyjaźnić, wystarczy, że dokończę mu budować odpowiednie łóżeczko, w którym będzie się czuł bezpieczny i odsunął od stołu. Powiesiłem i rozbujałem ostrze Damoklesa nad głową twojego synka, o ...