"Czlowiek", Akt 1 "Poczatek lipca" (3/3)
Data: 12.05.2020,
Kategorie:
Inne,
Autor: Michalina Korcz
... Pani ma niespodziankę.- Taak? - zapytała, gdy Lead wciąż ją obejmował i nie chce puścić- Ponieważ zamieszka z nami teraz Hanah, to będziemy mieli większy pokój i jak będziesz grzeczna, to możemy czasem zapraszać twojego chłopaka, tyle tam będzie miejsca. - powiedziała Deirdre, zgodnie z planem by Lead wciąż składający raporty Anicie – Ale drugą część niespodzianki dostaniesz dopiero jak będziemy w domku. Aż mi będzie żal, jak powiesz, że Ci się nie będzie podobała. - puknęła nosek naszego skarbu, który się do niej przytulił, po czym spojrzała na wciąż nagą Hannah – Idź przodem, czeka nas długi spacer.Też wolałbym długi spacer, po rozgrzanych tłuczonych szkłach ostrzeliwany przez ciężki karabin maszynowy. Nie mogłem sobie pozwolić na stratę w tak ważnym momencie, więc to zagranie było deus ex machina, w przyszłości mogące odwrócić całą partię. Jeśli go nie użyje, dam wrogowi przewagę i ostatecznie uniknięcie tej straty trzech punktów teraz może kosztować znacznie więcej, nawet posiadając na ręku jokera. Zajrzałem pod wieko koszyka i głębi duszy kolejny raz podziękowałem za Dei, jako mojej przewadze. Może kiedyś, gdy wszystko będzie już przestawione do naszych zasad, poproszę ją o rękę? Staruszek nie musi poznawać szczegółów, ucieszy się, że mam tak dobrą partię.Starannie wywołałem wszystkie dobre wspomnienia, od pierwszego pocałunku z Dei, każdej namiastki orgazmu u Astrid i uczuć, jakimi wypełniały mnie noce u mamy. Potem myślami wyskoczyłem daleko naprzód, ku wizji, jak ...
... trzymam Deirdre za rękę i otwieram metaforyczną furteczkę, pokazując co wygraliśmy. Co jest nasze. Czym ta rana będzie się różnić od wymuszonego na sobie ciosu z noża zadanego przez czarnoskórego?- Cu-kie-re-czku. - powiedziałem, zaraz po przekroczeniu progu automatycznych drzwi, tuląc do siebie koszyk – Nie wytrzymam już dłużej. Nie ma na tym świecie siły, która mnie teraz zatrzyma. Nie obchodzi mnie, czy ktoś zaraz przyjdzie i nam przerwie, zablokuje nawet windę i wyrzucę telefon przez okno. Ja muszę. Po prostu muszę, rozumiesz?Lena wydawała się zaszokowana, nabierając powietrza. Nie pozwoliłem się jej jednak odezwać, bo wepchnąłem jej język w usta. Wnętrze było tak słodkie, że aż mnie mdliło, jakby dopiero co skończyła jeść cukierki. Szybkimi ruchami silnych ramion rozciągałem elastyczny materiał sukienki, by go wprost zedrzeć z jej ciała, a przynajmniej poniżej linii ramion. Rozerwałem czarne miseczki stanika i wsadziłem sobie jej cycki do ust i ssałem, kolanami opierając się o kanapę lub zwały tłuszczu. Znów wróciłem do pocałunków i rwałem dalej, odsłaniając bliskie nienaturalności pokłady zimowych zapasów. Kiedy materiał został całkowicie zniszczony, znów się urwałem od jej warg.- Muszę, rozumiesz? - powiedziałem, a ona z przejęciem pokiwała głową, po czym usiadłem pod kanapą i zarzuciłem sobie jej uda na barki, równie sprawnie rozrywając gigantyczne majtki i odnajdując najmniejszą z fałd jej podbrzusza, w której zagłębieniu tkwiła jej cipka, na oślep sięgając do koszyka i ...