"Czlowiek", Akt 1 "Poczatek lipca" (3/3)
Data: 12.05.2020,
Kategorie:
Inne,
Autor: Michalina Korcz
... wyciągając przygotowane przez Dei pomoce dla mojej szczęki, chociaż na szczęście, nie śmierdziało a nawet ktoś pomógł jej usunąć włosyWspólnymi siłami mojej biednej twarzy, akumulatorowej różdżki o mocy udaru, który sprawiał, że trzęsły mi się ręce i dwóch fioletowych wibratorów przez piętnaście minut udało mi się wykrzesać z niej przewyższające przynoszone jedzenie. Ale mój cios miał przebić się przez olbrzymie piersi i trafić do samego serca, co kosztowało jednocześnie cząstkę mnie. Rozpiąłem spodnie i przewracając ją na plecy, rozciągając te uda, wsunąłem się do tłustego wnętrza, jeszcze raz wskrzeszając myśli sprzed wejścia. Nawet odgłosy, które wydawała przy tym, jak bujałem fiutem w jej ciele, równocześnie nadal korzystając z różdżki na fałdce i udem dopychając wibrator w jej dupsku, przypominały odgłosy jakiegoś zwierzęcia. Na szczęście, wystarczył raz, chociaż po wszystkim poczułem się jak pasywny gej, którego ujeżdżała najpiękniejsza kobieta świata. Zmęczony i zniszczony. Odsunąłem się, gdy leżała, dysząc spocona i nadal pojękując.- Nie zasypiaj, kochaniutka! - powiedziałem, ciągnąc ją za sutek – Mam dla Ciebie jeszcze twoje ukochane pierożki.- Nie… Mam… Siły… Jeść… - dyszała, leżąc na plecach z trzęsącym się cielskiem – Oni… Wszyscy… Mają… Rację… Prawdziwy… Z… Ciebie… Diabeł…- Było aż tak źle?! - zapytałem, przerażony – Jak mogłem tak zawieść mojego cukiereczka. Głupi, powinienem powstrzymać swoje żądze, błagać, by Anita mi powiedziała, jak mam to robić lepiej. - ...
... zsunąłem się z kanapy i udawałem rozpacz – Ona jest doskonała. Przecież sama mówiłaś, że ma dziewczynę, która potrafi doprowadzić ją z zegarkiem do orgazmu… O ja głupi, pewnie tylko spuściłem się w Ciebie jak w szmatkę… Powinienem wyjąć go na czas, albo w ogóle nie wsuwać…- Leah… - dyszała – Leah… Jest… Z… Klasy… Premium… - brzmiała nadal – Oni… Mają… Numery… Do… Stu… Tak… Jak… Twoja… Astrid... - dlatego nie było jej w rejestrze rybek – Mieszka… W… Północnym… Skrzydle… Ona… Ona.. To… To… Siedemdziesiąt Siedem… - drugi efekt karty zadziałał bez zarzutu – Poszukaj… Poszukaj… Tam… Sobie… Kogoś… To… Nagroda… - wskazała mi leżącą na krześle kartę, dając mi odczucie, że to było trafienie krytyczne – Powiedz… Powiedz… Że… Ci… Pozwoliłam… - po czym pokój wypełniło głośne chrapanieUbrałem się szybko, porwałem kartę i koszyk, przelewając tylko smakołyki na talerz i kreśląc karteczkę „Dziękuje, cukiereczku, liczę, że szybko to powtórzymy XOXOXOXOXO” w akompaniamencie pił łańcuchowych i szybko zjechałem na dół, starając się iść spokojnie, ale kiedy tylko dopadłem zamykanych drzwi kabiny w kiblu, od razu się zrzygałem wszystkim, co było w środku.Kochana nie zadawała pytań, kiedy wpełzłem do naszej nowej sypialni. Nie rzuciła się z agresywnymi „podoba Ci się?” „może pomalujemy ściany na turkusowy”, jedynie w milczeniu objęła mnie i pociągnęła do łazienki, gdzie była nowa wanna – ogromna, wolnostojąca wanna, w której nie przy odrobinie szczęścia ścisnęłyby się dwie dwie mniejsze osoby, ale ...