1. Mila wizyta w domu Marty


    Data: 18.05.2020, Kategorie: Inne, Autor: Marcin Mielcarek

    ... zapach jej perfum tak podziałał. Coś słodkiego, owoce i jakby polne kwiaty. Spodobał mi się.Podała mi kieliszek. Napiłem się, a potem spojrzałem na obraz wiszący w salonie. Kobieta z parasolem i dziecko. Błękitne niebo, zielona łąka.– Lubisz Monneta? – spytała zaciekawiona.– Kojarzę, ale nie jestem koneserem sztuki.– To mój ulubiony malarz. Życie, chwile, są takie ulotne.Przytaknąłem jej. Coś w tym było.– Tomek wspominał, że piszesz – oznajmiła.– Zdarza mi się.– Nie bądź dla siebie taki surowy. Czytałam twoje opowiadania. Uważam, że masz talent. A wiesz mi, znam się na tym.– Dziękuję.Gawędziliśmy tak przez dobrych kilka minut. Marta ułożyła się w rogu kanapy, składając na niej obie nogi, ręką zaś podpierała głowę i patrzyła na mnie, mówiła, przytakiwała i słuchała. Ja głównie gapiłem się na te jej seksowne nogi. Kobiece nogi były moją słabością, a Marta należała do tych kobiet, które doskonale zdawały sobie sprawę ze swojej wartości. Gapiłem się bez skrępowania. Z całą pewnością musiała to zauważyć.W końcu w kieliszkach skończyło jej się wino, dlatego podniosłem się i nalałem jej. Teraz to ona mi podziękowała. Przez chwilę mój wzrok padł na jej odsłonięty dekolt. Zacząłem zastanawiać się jak mogą wyglądać jej piersi. Na pewno były cudowne – tak jak cała ona.– Umiesz masować stopy? – zapytała niespodziewanie.Poruszyła się na swoim miejscu do pozycji leżącej.– Chyba tak – odpowiedziałem.– Chyba czy tak?– Umiem?– Pomasujesz mi?Jej bose stopy wylądowały powietrzu. Pomyślałem o ...
    ... Quentinie Tarantino i jego fiksacji na punkcie stóp. Niektóre z nich były naprawdę warte grzechu, te w stu procentach. Gapiłem się na nie chyba zbyt długo, bo Marta odchrząknęła.Przysunęła mi lewą stopę blisko twarzy. Paznokcie u nóg miała pomalowane na bordowy. Paznokcie u rąk również były w tym samym kolorze. Chwyciłem ją delikatnie i zacząłem powoli działać. Patrzyła na mnie swoimi niebieskimi oczyma z zainteresowaniem, a także pewną tajemnicą. Milczeliśmy, kiedy ją masowałem. Jeździłem kciukiem po jej miękkiej skórze, naciskałem tam, gdzie poczułem twardość, gładziłem miejsca, sprawiające przyjemność. Miała zgrabne stopy, małe i smukłe. Trafiałem w punkt, a Marta wydawała z siebie nieznaczne jęki i stęknięcia. Miałem wrażenie, że jej się to podoba. Kiedy wziąłem się za drugą, odezwała się:– Nie jesteś najgorszy.– Dziękuję.– Ale nie musisz być taki spięty. To nic takiego.Zerknąłem na nią pytająco.– Mówię, że masaż stóp to nic takiego. Zwykła rzecz – zaśmiała się.– Jest w tym pewna intymność – odparłem.– Jest? I co jeszcze w tym jest?– Seks.– Seks?– Jest w tym po prostu seks.Kiedy skończyłem, podziękowała mi z uśmiechem. Napiła się wina, wykończyła je gładko i odstawiła kieliszek na stoliczek. Spojrzała na mnie teraz i było w tym coś wyzywającego. Poczułem się jak łowna zwierzyna.– Masz kogoś Karolu? – zapytała niby od niechcenia.– Nie mam.– Dlaczego?– Chyba nie czuję takiej potrzeby. Związek to obowiązki i zobowiązania. Nie jestem jeszcze na to gotowy.Marta poprawiła się na ...