Mila wizyta w domu Marty
Data: 18.05.2020,
Kategorie:
Inne,
Autor: Marcin Mielcarek
... światło, wydobywające się z zamkniętych drzwi łazienki i słuchałem szumu wody z niej dochodzącej. Marta brała prysznic, całkiem naga. A ja leżałem w salonie na kanapie. Mogłem do niej pójść i sprawdzić czy zamknęła drzwi. Mogłem wejść do środka i dobrać się do niej. Zasnąłem jednak momentalnie.Obudziła mnie ona, a właściwie jej kroki. W salonie było już zupełnie czarno i widziałem tylko jej jaśniejszy kontur. Uniosła moją kołdrę i wślizgnęła się pod nią, odwracając do mnie plecami. Wszystko działo się bardzo, ale to bardzo powoli. Działałem instynktownie, nie bardzo wiedząc, czy to sen, czy jawa.Położyłem swoją dłoń na jej piersi i poczułem, że jej sutek jest już bardzo twardy. Gładziłem go chwilę z wyczuciem, a potem złapałem ją mocniej i przysunąłem do siebie, dociskając do jej pośladków. Szybko zrozumiałem, że nie ma na sobie majtek. Zsunąłem więc swoje i dłonią sięgnąłem do jej muszelki. Była tam cholernie mokra, czułem bijącą z wnętrza gorączkę. Włożyłem do środka jeden palec, a Marta jęknęła cicho. Nie miałem na co czekać. Poruszyłem się, wyjąłem palec i po prostu wszedłem w nią moim twardym kutasem. Poszło niezwykle gładko, jakbym wjeżdżał w wilgotne, ciepłe ciasto. Zacząłem poruszać się w Marcie w jednostajnym tempie, dosyć ...
... mocno i szybko. Jej pośladki klaskały słodko od moje podbrzusze. Złapałem ją za pierś, a ustami przywarłem do szyi, chcąc zrobić malinkę. Było mi w Marcie zbyt dobrze, dlatego po kilku sekundach poczułem, że dochodzę. Nie przerwałem ani na moment i dobiłem do brzegu.– Kocham cię ty dziwko! – wyszeptałem do jej ucha i spuściłem się do środka, tryskając kilkoma potężnymi strugami. Czułem jak moja sperma wypełnia ją całkowicie i wiedziałem też, że to jeden z lepszych bzyków w moim życiu.A potem wyszedłem z niej i położyłem się na plecy. Kiedy opadło podniecenie, ogarnęła mnie senność i pomyślałem, że to skopałem. Nie wyszedłem wcale na dobrego kochanka. Nie wyszedłem nawet na kiepskiego.Cały ten akt odbył się w zupełnej ciszy. Nie odezwaliśmy się słowem ani w trakcie, ani po. Leżała ze mną jeszcze jakiś czas, a potem wstała i poszła ponownie do łazienki. Puściła wodę, a ja znowu zasnąłem. Tym razem przespałem noc do samego rana. Śniłem o tym, że kocham się z Martą na kanapie w salonie. Mogło to się wydarzyć, a mogło też nie. Nie miałem żadnej pewności. Przy śniadaniu nie dała po sobie nic poznać, rozmawiała ze mną jak gdyby nic się nie stało. To musiał być sen, grało w mojej głowie. Na pewno to był sen. A za oknem wstawał zupełnie nowy dzień.