1. Miłość to tylko obietnica (I)


    Data: 19.05.2020, Kategorie: żona, sen, samochód, smutek, pożądanie, Autor: valkan

    ... Nagle starałam sobie przypomnieć ile razy proponowałam Adamowi wyjście ze mną do klubu fitness, ale on zawsze znajdował jakąś wymówkę.
    
    - Mąż nie będzie zły o to, że tak późno pani wraca? – spytał Dawid i uśmiechnął się do mnie przyłapując na lustrowaniu swojego wyglądu.
    
    Zaskoczona otworzyłam oczy. Skąd on wie, że jestem mężatką?
    
    Wciąż nie odpowiadałam, a Dawid jakby czytając w moich myślach spojrzał na moją prawą dłoń.
    
    Ty głupia – pomyślałam i o mało nie stuknęłam się w czoło – przecież mam na palcu obrączkę. Zdecydowanie za dużo dzisiaj wypiłam.
    
    - To tak, obrączka – w końcu powiedziałam i podniosłam rękę lekko nią kręcąc.
    
    Dawid spojrzał mi w oczy i uniósł kącik ust w lekkim uśmiechu. Starałam się jak mogłam, żeby nie odwzajemnić uśmiechu, ale moje usta same się uśmiechnęły ukazując śnieżnobiałe zęby. Po chwili pochyliłam głowę i zasłoniłam twarz lewą dłonią. Czułam, że się czerwienię. Boże, co się ze mną dzieje? – pomyślałam – Zachowuje się jak jakaś głupia nastolatka.
    
    W samochodzie nagle zrobiło się bardzo gorąco.
    
    - Mogę lekko uchylić okno? – zapytałam.
    
    - Pewnie. Niestety moje autko nie posiada klimatyzacji – odpowiedział śmiejąc się.
    
    Lekko opuściłam szybę i poczułam jak powiew świeżego powietrza przynosi ukojenie. Przymrużyłam oczy i odchyliłam głowę na oparciu.
    
    Jechaliśmy tak przez kilka minut, aż usłyszałam ciche przekleństwo i poczułam jak samochód zatrzymuje się. Otworzyłam oczy i zobaczyłam sznur samochodów ciągnący się przed ...
    ... nami.
    
    - Korek – powiedział Dawid ze zniechęceniem i spojrzał we wszystkie lusterka. Znajdowaliśmy się w wąskiej jednokierunkowej uliczce. – Niech to szlag, nawet nie mam jak zawrócić.
    
    Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam kolejne zatrzymujące się samochody.
    
    Odwróciłam się z powrotem i powiedziałam nie patrząc na niego:
    
    - Chyba jakiś wypadek.
    
    - Na to wychodzi – odpowiedział i mocno uderzył obiema rękoma w kierownicę.
    
    - Mam nadzieje, że nie doliczysz mi dodatkowych kosztów za tę zwłokę – powiedziałam z uśmiechem.
    
    Nagle zdałam sobie sprawę z tego, że zwróciłam się do niego na „ty”. Zacisnęłam mocno zęby czując, że głupio postąpiłam.
    
    Dawid nie poczuł się nieswojo bo zaraz odpowiedział:
    
    - Ja mam nadzieje, że twój mąż nie wpadnie w szał gdy wrócisz tak późno.
    
    Roześmiałam się głośno, a na twarzy Dawida pojawił się wyraz zadowolenia. Widocznie dla niego sukcesem było rozśmieszenie mnie.
    
    I znów nie wiem czy to alkohol, czy jego przystojny wygląd sprawił, że wyciągnęłam dłoń mówiąc:
    
    - Olga.
    
    Bez wahania, pewnie uścisnął moją dłoń i odpowiedział:
    
    - Dawid.
    
    No jasne, że Dawid – przytaknęłam sama w myślach.
    
    Miał ciepłą i silną dłoń. Jego skóra była bardzo przyjemna w dotyku. Zorientowałam się, że zbyt długo tkwimy w tej pozycji, więc lekko ale zdecydowanie wysunęłam rękę z jego chwytu.
    
    Spojrzałam przez przednią szybę, lecz auta stojące przed nami nie poruszyły się ani o centymetr.
    
    Nastąpiła krępująca cisza. To było do mnie niepodobne, naprawdę. Na ...
«12...567...11»