-
Gwałtem w nauczycielkę. Na ostro i z przymrużeniem.
Data: 26.05.2020, Autor: ErmonTwilight
... połowie sterczącego kutasa. - Possiesz grzecznie, to cię wypuścimy – powiedział, próbując ugiąć nogi nauczycielce. - Jasna cholera, musisz się tak stawiać? – zapytał wściekle. – Pomóżcie mi. Zwrócił się do nas głosem, któremu nie mogliśmy się sprzeciwić. Już nie ciekawość, lecz zwykła uległość, nakazywała nam poddawać się poleceniom kolegi. Po chwili Mianowska klęczała w kącie klasy, gdzie ja z Zielonym, trzymaliśmy ją za ramiona. Gargamel zbliżył sterczącą pałę do jej ust. Pogładził po włosach i zasugerował, by rozchyliła usta. Oczywiście odmówiła, więc potraktował ją siarczystym policzkiem. Skoro i to nie podziałało, zarepetował uderzenie. - Aż taka twarda jesteś? Otwórz gębę, bo przywalę ci mocniej! - Nigdy – wycedziła. - Więc nigdy nastąpi teraz – powiedział, rozchylając jej usta palcami. Po chwili wciskał kutasa w jej usta. Na siłę, rozchylając zęby. Oczy nauczycielki błysnęły i widać było, jak pracują jej szczęki. Zacisnęła zęby na przyrodzeniu Gargamela. Ten jednak nawet nie pisnął. Skrzywiwszy się z bólu, dotknął kciukami policzków Mianowskiej i po chwili ujrzeliśmy, jak rosną jej oczy. Wypuściła go z uścisku. - Jeżeli zrobisz to jeszcze raz, wybiję ci zęby, głupia suko – powiedział Gargamel, przyglądając się śladom na członku. Wziął zamach i uderzył ją mocno. Trzask rozległ się po klasie, lecząc czkawkę Kwiatkowskiego. - Co robisz – zapytał Gargamela i podszedł do niego na drżących nogach. - Pierdolę – odparł zagadniony. – A ty ...
... siadaj i nie wtrącaj się! Po chwili podniósł nauczycielkę za włosy i położył na biurku. - Trzymajcie ją – zwrócił się do nas. Złapaliśmy więc jej dłonie, rozciągając po blacie. Przywarła do niego cyckami. Wiedziałem, że za chwilę będę miał je w dłoni. Marzyłem o tym, odkąd pojawiła się w szkole po raz pierwszy. Każdy z nas o tym marzył. W dodatku, przez pryzmat złośliwej natury kobiety, miałem ochotę potraktować ją równie dżentelmeńsko, jak mój przyjaciel. Chciałem gryźć, ściskać, miętosić aż do bólu, osiągając swoją satysfakcję. Gargamel rozerwał rajstopy nauczycielki. - Mówiłem… Wiedziałem, że suka nie nosi majtek. Mówiłem, prawda? Zielony przytaknął. Mi było już wszystko jedno. Gargamel oblizał usta, poślinił palce i zwilżył kutasa. Po chwili jednym pchnięciem wpakował się w ciasną dziurkę Mianowskiej. Palcami dłoni stłumił jej krzyk i poruszał się dysząc. - Raz za razem, raz po raz, zaraz wsadzę, tam gdzie gaz – recytował coś, co chyba sam wymyślił. – Raz i dwa i trzy i cztery, pani wybaczy moje maniery. Pięć i sześć, siedem i osiem, zerżniemy cię zaraz, jak kwiczące prosię. Wyobraźnia wyłączyła mi się przy sześciu. Gargamel posuwał ją ostro. Wydawało mi się, że równie dobrze mógłby wycierać tablicę i nie ma z tego żadnej satysfakcji. Sytuacja zmieniła się, gdy wyszedł z jej cipki i przystawił kutasa do drugiej dziurki. Zawyła, gdy wbił się w nią, uprzednio nawet nie śliniąc. - O kurwa – wyszeptał Gargamel. Oczy zaszły mu mgłą i zacisnął ...