1. Trójkąt 1992


    Data: 13.06.2019, Kategorie: Fetysz Lesbijki Autor: tropania

    ... wejściowych. Ojciec na bank miał wrócić późnym popołudniem…
    
    Zerwałem się i przeszedłem do kuchni, wstawiłem czajnik na gaz i do mojego ulubionego kubka wsypałem sobie kawy - więcej niż normalnie. Dziewczyny wchodziły już na górę.
    
    - Dzień dobry – Monika do mojej mamy.
    
    - Dzień dobry – w tej odpowiedzi usłyszałem uśmiech.
    
    - Mamuś przyjechałyśmy wcześniej, bo się okazało, że najważniejszy skrypt jest u mnie
    
    i jeszcze Marek nam się przyda – Ewa mnie rozwalała.
    
    - Cześć – powiedziałem do Moniki wychodząc z kuchni.
    
    - Cześć – powiedziała Monika z uśmiechem.
    
    - Mamuś, jutro posprzątam, dzisiaj nie dam rady – powiedziała Ewa.
    
    - Nie musisz, Marek za ciebie wszystko zrobił, nawet twój pokój.
    
    Ewa skamieniała na ostatnim stopniu i popatrzyła na mnie jak na jakąś zjawę.
    
    - Dzięki – powiedziała w końcu, a Monika w tym czasie przyłożyła dłoń do czoła by po sekundzie dotknąć na moment kciukiem i środkowym palcem kącików oczu.
    
    - Chcecie coś, bo akurat robię?
    
    - To dwie herbaty, kawy mamy już za sobą – powiedziała Ewa, a ja doskonale zrozumiałem ten przekaz.
    
    Poszły do pokoju Ewy. Wystawiłem dwie filiżanki, nasypałem do nich herbaty, dolałem wody do czajnika i czekałem aż się zagotuje. Weszła mama.
    
    - Myślisz, że Ewa ma rację z tym zakochaniem Moniki – cicho zapytała.
    
    - Nic o tym nie wiem i nie mam pojęcia co ona widzi, czego nie widziałbym ja – odpowiedziałem uznając, że to jeszcze za wcześnie.
    
    - Bo jak Monika przed chwilą na ciebie popatrzyła, to ...
    ... prawie dostałam gęsiej skórki.
    
    - A może to sugestia? – odpowiedziałem pytaniem zadziwiony tym, ile te baby widzą.
    
    Mama zrobiła minę, którą doskonale znałem. Ta mina nazywała się: „nie byłabym taka pewna”.
    
    Na szczęście woda się zagotowała i zająłem się herbatami. Zaniosłem je dziewczynom
    
    i wróciłem po swoją kawę.
    
    - Co będzie? – zapytałem na widok wyciągniętej blachy do ciasta.
    
    - Drożdżowe ze śliwkami.
    
    - A na obiad?
    
    - Jeszcze nie wiem – usłyszałem zabierając swój kubek – w sumie fajna jest ta Monika – dodała patrząc się w okno na wprost.
    
    - Pomóc w czymś? – zapytałem z nadzieją, że chociaż ziemniaki obiorę albo inne takie…
    
    - Idź się, dziecko, prześpij, ledwo żyjesz…
    
    Nie skomentowałem. Wpakowałem się do pokoju Ewy, przymknąłem drzwi na dwa centymetry i usiadłem przy biurku, bo obie siedziały obok siebie na wersalce z herbatami
    
    w dłoniach.
    
    - Żebyś ty widział minę Moniki, kiedy otworzyła mi drzwi – powiedziała Ewa trzymając się za czoło jak kapitan Jean-Luc Piccard z serialu „Star trek”.
    
    - No, domyślam się – powiedziałem.
    
    - To musisz jeszcze wiedzieć, że jak jej powiedziałam, po co i dlaczego przyjechałam, to się regularnie poryczała – dodała.
    
    Patrzyłem na Monikę i nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Ostatecznie posłałem jej
    
    z krzesła buziaka.
    
    - Trochę mnie to zszokowało, bo mieliśmy inne plany – powiedziała Monika z kręcącymi się w oczach łzami.
    
    - Sorry, plany się zmieniły przez zupełny przypadek – odpowiedziałem i wyjaśniłem ...
«12...101112...16»