Tylko moja (VI)
Data: 02.06.2020,
Kategorie:
przyjaciele,
niespełniona miłość,
spotkanie,
Autor: Adrenalinaaa
... Co się tak gapisz? - popatrzył na mnie i uśmiechnął się.
- Obserwuję - syknęłam i oblizałam górną wargę z premedytacją.
Wziął głęboki oddech i złożył na moich ustach niesamowity mocny pocałunek. Pełen pożądania, siły i zdecydowania. Języki tańczyły w jednym rytmie i poczułam jak cholernie dobrze mi w jego wnętrzu w każdym aspekcie tego słowa. Bo taki właśnie był Feliks. Wiedział czego chce. Mnie. Lecz, czy ja wiedziałam kogo pragnę? Wiem w co się pakuje? Odsunął się i znów powróciłam do oglądania jego idealnych rysów twarzy.
- To bardzo denerwujące - syknął z rozbawieniem w głosie.
- Zawstydzam Cię? - udałam wzrok pełen oburzenia i również prychnęłam.
- Ależ skąd, ale jak wiesz mam dość pełnej infiltracji mojej osoby jak na jeden wieczór.
- Eliza? - zapytałam z lekką troską.
- Taa. - musnął ustami mój nos i wypuścił z objęć, a kiedy, to zrobił poczułam pustkę i dużą przestrzeń w moim ciele. Jakby obojętności, coś na podobieństwo straty.
Obrócił się i usiadł na kanapie masując skronie. Usiadłam naprzeciw niego. Czemu? Dlaczego nie na kolanach próbując wkraść się z powrotem w jego uścisk i pocałunki? Kompletnie nie wiedziałam czemu. Uniósł swój wzrok na mojej wysokości i w zadumie zapatrzył się pocierając wierzchem palca o brodę. Niczym myśliciel.
- Jak zamierzamy, to rozwiązać?
- Nie wiem - chrząknęłam i wstałam zakładając kosmyki włosów za ucho. - Nie mam obmyślonego planu.
- Ja też, ale wiem, że jesteś moja i chcę być z tobą. Jednocześnie ...
... pogrąża mnie fakt, że ty... nie wiesz czego chcesz – syknął. - Kogo chcesz - dodał jeszcze zimniej już bardziej opanowany.
- Nie rozumiem.
- Za parę dni ślub. Chcę abyś w spokoju zastanowiła się nad tym czego chcesz - dodał i zatarł dłonie na koniec uśmiechając się. - No, to..., komu w drogę temu czas. - Po tych słowach pomaszerował w stronę pokoju, a ja nadal skamieniała stałam wryta w tym samym miejscu. Nie wierzę. Kolejny raz mnie zostawia i dodatkowo jest przy tym tak pozytywnie zakręcony? W płucach zabrakło mi powietrza, szybkimi krokami skierowałam się na balkon. Nerwy puściły dopiero przy dziesiątym głębszym wdechu. Kurwa - syknęłam w myślach. Co ja wyprawiam? Zamiast zatrzymywać Feliksa, stoję tutaj i próbuje opanować sytuacje tylko platonicznie.
Po paru minutach usłyszałam lekki hałas i zauważyłam, że stoi za moimi plecami opierając się o ramę drzwi balkonowych.
Szybkimi ruchami z małej szafki, która stała na balkonie zwinęłam papierosa i zapalniczkę. Parę zaciągnięć i chłód, który poczułam nie tylko na zewnątrz siebie.
- Miałaś rzucić - syknął. - Starasz się uspokoić? W taki sposób? Dobrze wiesz, że to dobre i jedyne rozwiązanie. Jeden telefon i jestem z powrotem.
- O wiele, jeżeli go wykonam. - Odwróciłam się w jego stronę z obojętnym wzrokiem biorąc kolejny łyk tytoniu do ust.
Zabolało. Zobaczyłam jak jego twarz pochmurnieje, a usta zaciska w cienką linie.
- No tak. W sumie, na co mogłem liczyć.
- To nie przez fakt, że wybiorę jego - ...