Czerwona i Niebieska (I)
Data: 04.06.2020,
Kategorie:
Lesbijki
prawnicy,
policjantka,
Autor: Fantasistka
... kiedy to pracę w Policji można łączyć z pośrednictwem w obrocie nieruchomościami? – wrzuciła kamyczek do ogródka rudowłosej policjantki.
– No dobra, runda dla ciebie, mamy jeden do jednego, ale teraz wyprowadzam cios kończący, ja przynajmniej podałam ci swoje prawdziwe imię, a Ty co? Kaja?! Rozumiem wstydzić się imienia Patrycja, ale żeby zmieniać na Kaję? Może chociaż masz tak na drugie imię? – zapytałam.
– Nie mam drugiego imienia i nie wstydzę się prawdziwego imienia – odpowiedziała Patrycja szeptem.
– To może chociaż na bierzmowaniu ci takie dali? – ironizowała również szeptem Joanna.
– Z bierzmowania mam Kinga – wyjaśniła Patrycja.
– To może chociaż twoja matka nazywa się Kaja? – wciąż dręczyła ją policjantka.
– Nie, Teresa, ale skoro już tak przywiązałaś się do tego imienia to możesz je w przyszłości dać swojej córce – odpowiedziała Patrycja uśmiechając się, bo wiedziała, że taką odpowiedzią na pewno zaskoczy Aśkę. Jednocześnie gdy były na półpiętrze przytrzymała ją za ramię aby na chwilę zaprzestały wędrówki w górę.
– Chyba prędzej wnuczce, bo tak szybko ci tego nie zapomnę – odparła policjantka, ale mimowolnie się uśmiechnęła.
Patrycja też się uśmiechnęła, a po chwili dla rozładowania atmosfery zapytała:
– A ty czemu po cywilnemu, gdzie masz mundur?
– Pion dochodzeniowy i kryminalny chodzi bez umundurowania, na aplikacji nie uczyli? – odparła z uśmieszkiem Joasia.
– Może i uczyli, ale weekendy zarywałam z takim jednym Rudzielcem przed ...
... którym musiałam w dodatku chować książki i kodeksy – odparła wesoło Patrycja.
– W sumie dopiero teraz zorientowałam się, że powinno mi się wydać podejrzane, iż aranżerka wnętrz nie ma w mieszkaniu swojego portfolio czy literatury fachowej – powiedziała Joanna.
– Cóż, a mi powinno wydać się dziwne, że jak na pośredniczkę nieruchomości jesteś taka silna, wysportowana i zawsze bez trudu byłaś w stanie obezwładnić mnie podczas naszych łóżkowych zapasów – powiedziała cichym szeptem Patrycja.
– Wychodzi nasz brak instynktu śledczego i nieprzygotowanie do zawodu – westchnęła Joanna a po chwili dodała: – Czyli wtedy gdy ostatnim razem świętowałyśmy twój „awans w biurze” to tak naprawdę...?
– Świętowałyśmy mój zdany egzamin zawodowy, potem czekałam na przydział i okazało się, że wolny etat czeka na mnie właśnie tutaj, jak świętowałyśmy to jeszcze nie wiedziałam, że los rzuci mnie tutaj – uzupełniła Patrycja – a gdy dwa miesiące wcześniej świętowałyśmy twoją udaną transakcję to...?
– To tak naprawdę chodziło o moje przeniesienie z Wydziału Prewencji do Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego. Referat przestępstw przeciwko mieniu oraz życiu i zdrowiu – ukłoniła się teatralnie Joanna.
– Czyli w pewnym sensie będę twoją przełożoną – powiedziała z uśmiechem Patrycja.
– Tylko w pewnym sensie i tylko w sprawach które będziemy wspólnie prowadzić. Na Komendzie jest kilkudziesięciu policjantów, a u ciebie kilkunastu prokuratorów, nie będzie współpracy z jednym policjantem w stylu ...