Czerwona i Niebieska (I)
Data: 04.06.2020,
Kategorie:
Lesbijki
prawnicy,
policjantka,
Autor: Fantasistka
... powiadomiliśmy, ale pewnie będzie tu dopiero rano. No cóż, pani prokurator, to teraz już pani decyzja czy zabezpieczać ciało do sekcji czy sobie odpuścić.
Patrycja milczała chwilę. Chcąc zyskać na czasie sama zaczęła oglądać zwłoki i przedmioty na które zwrócił uwagę policjant.
– Proszę wykonać krótkie oględziny miejsca i ciała, sporządzić dokumentację zdjęciową. Ja w tym czasie porozmawiam z konkubiną zmarłego, może coś istotnego będzie w mieszkaniu, jeśli nie to sekcję sobie podarujemy – zadecydowała Patrycja.
– Dobrze, rozumiem – odpowiedział Jarek zadowolony, że mogą uniknąć dalszych żmudnych czynności – czy mam iść z panią Prokurator przesłuchać konkubinę? Jeśli tak to nie ma problemu, ale wydaje mi się, że lepiej aby to była kobieta, a tak się składa że dyżur ze mną ma młoda pani sierżant...przepraszam na chwilę – powiedział i wychylił się z piwnicy mówiąc głośnym szeptem na korytarzu – Śliwka! Chodź tutaj szybko!
Joanna wyszła z oświetlonej piwnicy i spojrzała na niego. Była wściekła, że używa jej przezwiska nawet w obecności prokuratora. Nie miała jednak wyjścia i ruszyła w kierunku stojącego w progu Jarka, który zasłaniał jej widok do piwnicy, z której dobiegało jedynie światło latarki.
– Pójdziesz z panią Prokurator pod „dziewiętnastkę”, pomożesz przesłuchać konkubinę, ja tutaj z Grześkiem dokończę oględziny, tak w ogóle to chyba jeszcze nie miałaś okazji poznać, to jest pani prokurator Patrycja Rusinowicz – powiedział Jarek wychodząc z progu piwnicy ...
... aby i Joanna mogła przywitać się z funkcjonariuszką.
– Witam, starsza sierżant Joanna Śliwińska – odruchowo powiedziała Joanna i wyciągnęła rękę na powitanie, a następnie zamarła zaskoczona.
– Dobry wieczór – wykrztusiła jedynie w odpowiedzi Patrycja podając rękę.
Jarek miał wrażenie, że gdy młode kobiety podały sobie ręce przez nie obie przeszedł dreszcz, pomimo panującego półmroku dałby też głowę, że obie się zarumieniły. Patrzył na to zbaraniały, nie wiedząc czy to tylko jego wrażenie czy rzeczywistość.
– Proszę za mną – powiedziała wreszcie Joanna, która jako pierwsza odzyskała zimną krew i puściła dłoń Patrycji.
Wyszła z podziemi bloku, a Patrycja ruszyła powoli za nią. Gdy znalazły się już na klatce schodowej pierwsza odezwała się Joanna.
– Pani prokurator? – zapytała z przekąsem.
– Asesor – poprawiła ją Patrycja – jestem tu od tygodnia, pan Myśliński używa zwrotu „prokurator” grzecznościowo – wyjaśniła.
– Pan Myśliński używa tego zwrotu, bo liczy na ruchanko – doprecyzowała Joanna i dodała zjadliwym tonem – a od kiedy w Prokuraturze tak źle się powodzi, że trzeba dorabiać aranżacją wnętrz? No chyba, że ta wizytacja w piwnicy to po to żeby zaczerpnąć nowych inspiracji? – celowo nawiązała do kłamstw Patrycji, która wcześniej opowiadała, że pracuje projektując wnętrza.
– Tak? – wykrztusiła zbita z tropu Patrycja dopiero po chwili orientując się, że taka odpowiedź jest bez sensu. Szybko jednak przeszła do kontrataku mówiąc głośnym szeptem: – A od ...