Czerwona i Niebieska (I)
Data: 04.06.2020,
Kategorie:
Lesbijki
prawnicy,
policjantka,
Autor: Fantasistka
... prokuratora Szackiego, no chyba że po godzinach pracy – powiedziała Joanna ciekawa jej reakcji.
– Cóż, zobaczymy, na razie jesteśmy w pracy, w sumie to nie jest dobry moment żeby o tym gadać – odparła wykrętnie Patrycja i ponownie ruszyła na górę.
Policjantka westchnęła, bo liczyła na inną odpowiedź. Musiała jednak przyznać rację kochance, że nie był to idealny moment na stawianie pytań odnośnie dalszych losów ich znajomości.
W mieszkaniu nie zastały niczego nadzwyczajnego. Zapłakana konkubina, stosy rachunków i wezwań od windykatorów pod ciężarem których załamała się krucha psychika jej zapijaczonego partnera. Żadnego pożegnalnego listu, w telefonie też brak intrygujących połączeń. Policyjne statystyki uczyły, że brak pożegnania to nic nadzwyczajnego i nie było powodów, aby w tym przypadku zadawać im kłam. Po spisaniu zeznań, Patrycja w dość formalistyczny sposób wyjaśniła kobiecie kwestię dalszych formalności związanych z postępowaniem karnym, brakiem podstaw do robienia sekcji i wykluczeniu udziału osób trzecich w całym zdarzeniu. Następnie Joanna spróbowała wytłumaczyć to kobiecie bardziej ludzkim językiem za co i wdowa i Patrycja były jej wdzięczne. Po opuszczenie mieszkania Patrycja i Joanna zeszły na dół w milczeniu. Przed klatką czekał już na nich Jarek z technikiem Grześkiem.
– Pani Prokurator brała taksówkę? To może podrzucimy do domu? – zaproponował, na co nieco zmieszana Patrycja przystała skinieniem głowy.
W czasie jazdy ton rozmowie nadawał ...
... Jarek.
– A pani prokurator to chyba nie z naszego miasta, prawda? Tak mi się wydawało, bo wcześniej nigdy w Prokuraturze nie widywałem, a długo pani u nas planuje zabawić? – kontynuował swoje rozpytywanie młodej prawniczki.
– Aż mnie nie wyrzucą – odparła Patrycja starając się zażartować.
– O, chyba tak źle nie będzie – odpowiedział z uśmiechem Jarek.
Gdy dojechali pod blok Patrycja pożegnała się z całą trójką i wysiadła z auta. Joanna obserwowała do której klatki będzie się kierować, a następnie pod wpływem impulsu wysiadła z nieoznakowanego radiowozu.
– Zapomniała podpisać protokołu, dam jej do podpisu i zaraz wracam – rzuciła zaskoczonym chłopakom i pognała do klatki w której zniknęła Patrycja.
Zdążyła to zrobić jeszcze zanim drzwi się zatrzasnęły. Będąc na klatce schodowej Joanna zorientowała się, że winda ruszyła już w górę i pędem pomknęła schodami chcąc zrównać się z Patrycją. Pokonywała po dwa stopnie naraz. Będąc na szóstym piętrze zorientowała się, że winda zatrzymała się piętro wyżej. Pognała przez kolejne schody niepewna czy zdąży na górę, bo słyszała już chrzęst otwieranego zamka w drzwiach. Gdy osiągnęła siódme piętro kątem oka zauważyła drzwi którego mieszkania właśnie się przymykają. Stukając głośno butami rzuciła się w tym kierunku. Położyła rękę na klamce i pociągnęła drzwi do siebie. W progu spotkała się ze zdumionym wzrokiem Patrycji.
– Miałaś rację, na tamtej klatce schodowej to nie był najlepszy czas na pogaduszki, czy teraz jest lepszy? – ...