1. Odkupienie (III)


    Data: 05.06.2020, Kategorie: Incest Romantyczne wojna, Fantazja Autor: jokerthief

    ... profesjonalista. Obracał się co chwila, ustawiając jak najlepiej do ostrzału. Potok pocisków z jego działek wydawał się nieskończony, zamieniając niebo w istne piekło – żaden z myśliwców nie uchronił się przed uszkodzeniami.
    
    Najdziwniejsze było jednak to, że koncentrowali się najmocniej na Mancie Marka. Gdy tylko wykonywał jakiś karkołomny manewr, umykający prawom fizyki, gigant korygował pozycję tak, aby go ośmieszyć. Nawet nie próbował zestrzelić małych maszyn.
    
    Bawił się z nimi.
    
    Podle, karkołomnie krętactwa Mongołów miały na celu wprowadzić zamęt w szeregach konfederatów. Udało się to połowicznie, nawet tak ciężki przeciwnik miał słabości. Mark wykorzystał jego zainteresowanie swoją osobą, odciągając go jak najdalej od brzegu, dając swobodę ruchu wracającym po resztę żołnierzy Walrusom. Odwrót zakończył się w chwilę potem, gdy ich kadłuby rozbijały zbroczone czerwienią i płomiennymi odłamkami fale. Pniakowi udało się wycofać, co prawda z dużymi stratami, jednak nie dał się zastraszyć.
    
    - Ma'am, nie dadzą sobie rady!- Sierżant meldował pospiesznie do komandor. - Ten zasraniec jest jak smok, pluje ogniem w każdą stronę!
    
    - Doskonale zdaję sobie z tego sprawę, Pniak. - Cat syknęła w odpowiedzi.
    
    Kobieta zaciskała mocno dłonie na poręczach fotela, przyglądając się w milczeniu chaotycznemu odwrotowi. Jej piloci spisali się, wyciągnęli wroga w pole. Jednak kanonada na morzu rozgorzała jeszcze mocniej. Działka Atlantis rozpruwały kolejne pociski skierowane w ...
    ... okręt. Walka nabierała intensywności z każdą minutą – przeciwnik zbliżał się z pełną prędkością. Gdy amfibie zadokowały bezpiecznie, Catherine błyskawicznie rzuciła wiązankę rozkazów. Maszynownia ruszyła z pełną mocą, lotniskowiec wykonał ostry skręt i zaczął uciekać. Manty nie mogły się jednak oderwać od swojego przeciwnika, który ciągle odcinał im drogę ucieczki. To trzeba mu było przyznać, był niezwykle zwrotny. Zarzucało nim na wszystkie strony, jednak nawet na sekundkę nie oddał inicjatywy.
    
    - Jasna cholera! - Mark zaklął na cały głos, widząc szarość na swoim holoprojektorze. - Ten skurwiel... Uważajcie!
    
    Trzy pozostałe Manty odskoczyły we wszystkie strony, widząc furię z jaką Mongołowie zestrzelili dowódcę. Nagle walka zmieniła się z manewrowego plucia ogniem w skoordynowane salwy i pojedynek na wytrzymałość. Mark nie wydawał rozkazów – nie chciał rozpraszać swoich przyjaciół. Przyglądał się w ciszy masakrze, która rozgrywała się na niebie. Cała trójka robiła co mogła, aby ich myśliwce przetrwały starcie.
    
    Wszystko wyglądałoby całkiem dobrze, gdyby nie pojawienie się licznego roju maszyn latających z wyspy, rzuconych na lotniskowiec. Śmignęły w bezpiecznej odległości od miejsca walk i zawróciły ku swojemu celowi, zamykając go w paskudnej pułapce. Catherine uderzyła pięścią o pulpit, zarządziła manewry unikowe i przyglądała się temu wszystkiemu. Strużki lodowatego potu spływały po jej plecach. Wpadli w najgorsze bagno, jakiego można sobie tylko zażyczyć. Spojrzała ku ...
«12...91011...25»