1. Odkupienie (III)


    Data: 05.06.2020, Kategorie: Incest Romantyczne wojna, Fantazja Autor: jokerthief

    ... tak zrobi to, po co tu przybył. Catherine zaklęła szpetnie pod nosem i wykonała symulację kursów wszystkich obiektów – mieli godzinę nim zostaną przyskrzynieni na dobre. Przede wszystkim trzeba było wyrwać marines z okopów – musieli wrócić na pokład. Ta ofensywa jest już zakończona, nawet jeżeli cudem przetrwają, wykrwawią się a wróg otrzyma posiłki. Kobieta spojrzała na swoją pierwszą oficer i skinęła jej głową.
    
    - Wyślij Walrusy aby zebrały desant.
    
    - Tak jest Ma'am.
    
    Drugie skrzydło pilotów, obsługujące pojazdy z zapasowego węzła kontrolnego, zabrało się za swoje przykre zadanie. Walrusy może i były przeznaczone głównie do walki, jednak ich tylni przedział można było skonfigurować do zadań transportowych. Dwa kursy czterech pojazdów zabiorą pozostałych przy życiu żołnierzy z plaży. W chwili gdy z pokładu wystartowały dwie Manty, Atlantis odpaliła w kierunku wyspy potężną salwę rakietową, wprowadzając zamęt w szeregach obrońców. Dało to chwilę wytchnienia konfederatom, pierwsza grupa żołnierzy w ciągu minut była już w drodze do domu. Pniak pozostał na miejscu, nadzorując tę resztkę, która musiała znieść wszystko sama. Pierwsze skrzydło, w pełnym składzie, zapewniło im adekwatną ochronę. Pomiędzy eksplozjami potężnych głowic rakietowych i ostrzałem Mant, żołnierze wydawali się bezpieczni.
    
    Tymczasem ogromna maszyna latająca przyspieszyła, razem z zespołem okrętów, które zmieniły kurs na przechwytujący. Gdy Atlantis skierowała całą swoją broń na nabrzeże, ...
    ... pozostała bezbronna od strony wody. Alarm rozległ się na całym statku, uderzające w niego rakiety i kule artyleryjskie poddały testowi moc osłon. Cat nie mogła nawet zarządzić manewrów unikowych, Walrusy nie mogłyby zadokować. Sytuacja na lądzie wyglądała już na opanowaną, marines zdołali cofnąć się na linię brzegową, jednak nagłe pojawienie się kolosa nad ich głowami zmieniło odwrót w piekło. Wielu żołnierzy padło ofiarą jego działek, które pluły ogniem bez ładu i składu po okopach. Zalewająca z każdą falą piasek woda wracała do morza, brocząc je szkarłatną plamą.
    
    Pniak wiedział, że musi zapanować nad chaosem. Rzucił kilka krótkich komend, przywołał do porządku i zebrał przy sobie resztkę przetrwałych. Może i byli tylko piechurami, jednak potrafili się odgryźć. Kolos zakręcał właśnie kółko nad nimi, podgryzany przez cztery Manty, gdy te parę rakiet poleciało w jego stronę, wybijając go z rytmu. Piloci natychmiast wykorzystali to, zajmując najlepsze pozycje – to nie była walka lecz brutalna bijatyka, na małe odległości, liczyły się ułamki sekund w reakcji. Wielkie złote insygnia wymalowane na boku potwora były znane konfederatom – Złota Orda, jedna z najbrutalniejszych jednostek Koalicji została przyzwana, aby zwalczyć ich. Nie mający skrupułów wpółdzicy potomkowie stepowych plemion co chwila drapieżnie wyciągali swe łapska ku swoim przeciwnikom. Mark i Wasyl zajęli się lewą flanką, prawą pozostawiając resztę. Olbrzym może i wydawał się powolny, jednak pilotował go prawdziwy ...
«12...8910...25»