1. Odkupienie (III)


    Data: 05.06.2020, Kategorie: Incest Romantyczne wojna, Fantazja Autor: jokerthief

    ... dystansu. Oparła brodę na podstawionej dłoni i westchnęła – faktycznie, Mark mógł nie chcieć przyjść. Nie lubił Miasta od momentu gdy Valasquez rozpoczęła swoje fanaberie. Jednak mógł zrobić ten wyjątek, dla niej... A może lepiej, że go tu nie było? Rebeca mogła postarać się rozbudzić w nim stare uczucia. Widziała jego dziennik i ostatnią kartkę, którą zamazał ledwie parę chwil przed przekroczeniem pewnej granicy z nią. Pokiwała smutno głową w rytm smętnego kawałka bardzo starego zespołu z Ziemi.
    
    Kobieta nadal rozmyślałaby o niemiłych sprawach, spoglądając na krwistoczerwony zachód, gdyby nie tumult za jej plecami. Obróciła się powoli i spojrzała na jedno z wejść do wnętrza góry. Dlaczego on zawsze musiał być taki paskudnie... doskonały? Nawet teraz, gdy wkroczył na taras, ze swoim technikiem u boku i jakąś skrzynką w łapie? Jego zbroja zabłysła krwistą czerwienią... poznała ten widok. Obrazy śmignęły przed jej oczyma, przywołane z odmętów pamięci.
    
    Sereilon. Pierwsza fala Konfederatów nosiła dokładnie takie same pancerze – minimalnie ograniczające ruchy, lekkie, pełne wdzięku. Czarna matowa powierzchnia płyt odbijała w sobie łunę zachodzącej gwiazdy, tworząc wrażenie krwi, spływającej potokami. Jednak się nie zatrzymali! Nie, oni parli do przodu, tak jak teraz, każdy krok stawiając miarowo i pewnie. Rysy i bruzdy w metalowych elementach zamigotały złowieszczo, jakby mówiąc - "Pamiętaj". Mark powoli zbliżył się do niej. Mijał wszystkich tak jak wtedy, ignorując. Nawet ...
    ... Rebecę.
    
    Nie mogła widzieć jego wyrazu twarzy ani oczu. Jasnożółty wizjer dobrze go zasłonił. Był w szoku – nie spodziewał się, że jego matka ubierze się tak! Zawsze w mundurze lub czymś skromnym, dzisiaj wyglądała jak cudowne zjawisko, na tle słońca, w jasnej sukni. Anioł, naprawdę jest aniołem – wszystko w niej wydawało się takie piękne! Mark zatrzymał się, milcząc przez chwilę. Złapał mocno za skrzynkę i uścisnął ją, jakby bojąc się, że mu ucieknie. Ktoś szturchnął go łokciem, przypominając mu co miał zrobić. Zdjął jedną dłonią za kask i zerwał go z twarzy, uśmiechając się do niej ciepło.
    
    - Pani Komandor...
    
    - Mark. - Cat przerwała mu cichym błagalnym głosem. - Proszę.
    
    - Mamo, wszystkiego najlepszego.
    
    Otwarł mały pojemnik i w końcu pozwolił jej zajrzeć do środka. Wszyscy wkoło wydali albo ciche westchnienie albo zamilkli zupełnie. Na ciemnym materiale leżał jeden z najpiękniejszych klejnotów jakie widzieli na oczy. Jasna stal owijała się wokół perlistego jądra, uformowanego w kształcie łzy, tworząc kokon przypominający ptaka z rozwartymi szeroko skrzydłami. Metalowe nitki splatały się i wyginały w luźne łuki, aby w końcu przejść w srebrzysty łańcuszek, który doskonale pasował do Catherine. Kobieta sięgnęła do środka i uniosła wisiorek, wyglądający zarazem skromnie, niebezpiecznie i cudownie. Nawet spokojna Natasha otwarła szeroko oczy. No tego się nie spodziewali, żeby wykombinował taki prezent! Catherine odwróciła się tyłem do syna i pozwoliła zapiać łańcuch ...
«12...161718...25»