Odkupienie (III)
Data: 05.06.2020,
Kategorie:
Incest
Romantyczne
wojna,
Fantazja
Autor: jokerthief
... Cat spojrzała na niego poważnie. - Był sobą. Szokował mnie, intrygował, uspokajał i wkurzał zarazem. Rozkochiwał coraz mocniej! Ohh, już i tak czuję się jak głupia siksa przy tobie!
- Przepraszam, nie będę się tak zachowywał. - Mark odpowiedział lekko niepewny tego o co jej konkretnie chodziło.
- Nie! Bądź taki. Potrzebuję ciebie a nie udawanego romantyka czy przereklamowanego rycerzyka na białym koniu. - Jego matka sięgnęła drugą dłonią do jego boku i przytuliła się mocno. - Wolę te twoje oczy. Ten ich cień, którego się boję, twój zniszczony pancerz i żenujące żarty. Po prostu dziękuję, że jesteś.
- No już dobrze. - Objął ją delikatnie i pocałował w czoło. - Nie rozklejaj się tylko.
- Jak mam się nie rozklejać? - Cat spojrzała na niego z ciężkim uśmiechem. - Zrobiłam cię tak dobrze, że aż mi głupio.
- Przestaniesz wreszcie? Ile razy mam powtarzać to samo?
- W nieskończoność, uwielbiam głos swojego demona.
- Popsułem anioła.
- Sam się popsuł jak go skopałeś od środka! - Kobieta zaśmiała się cicho i oparła policzkiem o jedną z głębokich rys na jego napierśniku. - Cieszę się, że cię odzyskałam, że jesteś tu ze mną.
Catherine rzuciła okiem na wszystkich obecnych, takich uradowanych i szczęśliwych. Złapała go za dłoń i zaprowadziła w kierunku w wejścia do góry, informując po drodze Natashę o prezencie, który na niego czekał.
Znów trzęsły jej się ręce. Naprawdę, czy to zawsze musiało tak wyglądać? Jego obecność, sama w sobie, wywoływała u niej tak ...
... dziwne, nieokiełznane reakcje...Cat próbowała rozpiąć zatrzaski łączące wszystkie elementy pancerza, który nadal miał na sobie. Hełm rzuciła gdzieś na bok, trafiając w jakieś pudło. Dobrze, że chociaż magazyn był teraz pusty... Nie miała sił podróżować windami i korytarzami na okręt albo do swojego mieszkania. Znalazła pierwsze lepsze miejsce i stanęła przed trudnym zadaniem – jak rozdygotana, podniecona kobieta może zdjąć szybko ze swojego faceta takie opancerzenie? Przecież zaprojektowano je z myślą o trwałości a nie łatwości ubierania! Cat podniosła oczy ku górze, wyraźnie rozmarzone i stęsknione. Mark uśmiechnął się do niej uspokajająco i zaczął rozłączać kolejne zatrzaski. Widząc jej pożądanie, niekiełznany głód i nieziemskie piękno, sam nie mógł długo odwlekać nieuchronnego. Położył jej dłonie na swoich naramiennikach i jakimś cudem zdołał wysupłać się ze spodni, odrzucając ochraniacze z pasa.
- Dobrze cię zrobiłam... - Jego matka zadrżała, znów widząc jego nagość. - Pospiesz się!
Mark posadził ją na najbliższym nadającym się do tego celu przedmiocie, czyli zwykłej metalowej szafce. Kobieta sama podwinęła swoją nową suknię wysoko, przytrzymując ją wokół swojej talii i wypięła łono w jego stronę. Jedną ręką podparła się za sobą, tak aby nie tracić tego widoku. Jej syn po raz kolejny wracał do niej, w najbardziej wyuzdany sposób z możliwych. Łączył się z nią. Spajał w jedność. Catherine odchyliła głowę do tyłu i wydała z siebie długi, niski jęk. Wiedziała czego pragnął ...