1. Odkupienie (III)


    Data: 05.06.2020, Kategorie: Incest Romantyczne wojna, Fantazja Autor: jokerthief

    ... problemów. Zgadzam się, wciągnij go w pułapkę.
    
    - To nie takie proste. - Kapitan pokiwał przecząco głową. - Tygrysica dobrze go nauczyła. Jest wytrwały. Uderza z zaskoczenia. Trzeba to dobrze zorganizować.
    
    - Masz swoją Złotą Ordę! Wymyśl coś. - Hoi Kei machnął dłonią na adiutanta, który podał mu krewetki w tradycyjnym sosie. - Dysponujesz i tak wielkimi siłami.
    
    - Nie aż tak, aby wygrać już teraz, o wielki.
    
    - Zmienimy to... niedługo.
    
    Wen Dzon pokłonił się i odszedł od swojego holoprojektora. Chustę, którą przewiązał swoje czoło potargał potężny podmuch. Kolosalna maszyna wzniosła się po raz pierwszy ze swojego doku i zatrzymała nad nim. Jego ludzie zaczęli wiwatować i pokrzykiwać jak pijani, ciesząc się na jej widok... Tak, ta broń da im zwycięstwo.
    
    Sierżant Peterson, nazywane również Pniakiem, był osobą o zgoła niewzruszonym charakterze. Za nic miał kule śmigające w powietrzu nad jego głową, eksplozje za plecami czy krzyki swoich podwładnych. Chinole mogli pruć do niego nawet swoim ryżem a i tak by przyjął to ze stoickim spokojem. Tego dnia również wydawał się nieporuszony ogniem obrońców, którzy przyskrzynili jego desant ledwie kilkaset metrów od brzegu morza. Komandor Harrier robiła co mogła, aby wyratować marines z opresji, jednak wróg trzymał się mocno w swoim postanowieniu anihilacji ponad stu Konfederatów.
    
    Pniak co chwila otrzymywał aktualizacje sytuacji taktycznej z Atlantis, odpowiadał krótkimi burknięciami lub oszczędnym "Tak Jest!". Kątem oka ...
    ... spojrzał na niebo ponad sobą, cztery Manty wywijały tam niezłe herezje, robiąc mielonkę z tosterów chinoli. Oj tak, wojna! Smaczna, śmierdząca prochem, krwią i strachem. Wszędzie wokół sierżanta kulili się jego żołnierze, szukając ochrony w prowizorycznym okopie. Był z nich paskudnie dumny – najpierw pod osłoną Walrusów wpadli na plażę, roznieśli w pył mały bastion a teraz nawet nie myśleli o wycofaniu się. Za każdy strzał wroga oddawali swoim, za jeden krzyk rannego odpłacali zabitym chinolem.
    
    Wojna!
    
    Cat przeleciała wzrokiem po mapie i krótkich notkach, poprzyczepianych szpilkami do konkretnych miejsc i jednostek. Pochyliła głowę w zadumie, analizując sytuację. Pniak co prawda trzymał pozycję doskonale, ściągając na siebie główne siły obrońców, jednak do zdobycia wyspy było daleko. Najpierw musieli wykrwawić wroga, dopiero potem mogli zacząć eliminację licznych stanowisk obrony.
    
    Ktokolwiek dowodził tym miejscem, miał pojęcie o jej zdolnościach i to doskonałe. Postawił wszystko na walkę z siłami lotniczymi i małymi grupami taktycznymi Konfederacji. Każda wieżyczka pozostawała w obszarze rażenia sąsiedniego bastionu, lotniska umieszczono w najtrudniej dostępnych kanionach a samo centrum bazy było skryte w środku kordonów obronnych. Komandor rzuciła okiem na swoich pilotów, którzy od kilku godzin męczyli się z wypadami myśliwców wroga. Tym razem nie zadawali ogromnych strat obrońcom – chinole wyskakiwały małymi grupkami, które w ostatniej chwili zawracały w bezpieczny ...
«12...678...25»