Skert - wtajemniczenie
Data: 07.06.2020,
Kategorie:
gra,
BDSM
nieznajomy,
Autor: BaPe
... chcę.
- Powiedz to głośno i wyraźnie!
- TAK, CHCĘ!!!!
- Tu podpisz. To oczywiście biurokracja, ale przyjęłyśmy taką zasadę, dla ewentualnego przypomnienia. Tu jest napisane, że przystępujesz dobrowolnie do naszego stowarzyszenia i podporządkowujesz się zasadom, które znasz.
- Przecież nie znam!
- Poznasz, podpisz!
- No dobrze... Całym imieniem i nazwiskiem? Sorry głupio pytam. Jolanta Gronek. Podpisałam!
- Hasło brzmi GRACJA – Jeśli usłyszysz to z ust faceta słowo GRACJA, to jest to nasz kogut, który zrobi ci dobrze. Możesz mu zaufać... ba, nawet jest tak, że MUSISZ mu zaufać!
- Jaki kogut? Aaaa - To jest ten kogut z rosołu, ten facet, znaczy się, to kogut? - język poplątał się z wrażenia - ... a ten rosół...
- ... to bzykanie! TAK! Koguty nie należą do SKERT. Muszą się bardzo starać, aby świadczyć nam usługi, bo jak nie, to wypad. Koguty są starannie selekcjonowane. Wiesz – zdrowie, postawa, inteligencja... w ogóle styl. Wszyscy są zadowoleni – zobaczysz. Koguty są sprawdzone, a skertki nie maja stresu... Po co ci facet na stałe! Same problemy, a do tego prędzej, czy później zrobi z ciebie służącą i porzuci cię dla innej.
- A gdyby kogut chciał zrobić coś, czego nie lubię? Faceci mają różne pomysły, prawda?
- Wtedy mówisz „TRUSKAWKA”, ale pamiętaj – jak gość co ciebie powie hasło, to już wiesz, że to kogut, i niestety ma święte prawo do bzyknięcia! Tu nie ma odwołania... Możesz go najwyżej poprosić, aby przebiegło to w jakiś tam sposób... ...
... Możesz być autorką scenariusza, ale czy się zgodzi...
- Zaskoczyłaś mnie – to brzmi jak jakaś dziecinada... Muszę się z tym oswoić.
- No to się oswajaj, bo podpisałaś, a wkrótce pierwszy obiad! Będzie rosół i drugie danie! Ha, ha, ha..., to dobre - „drugie danie”... Zapamiętałaś hasło?
Renata wychodzi z pokoju... Jolka próbuje pozbierać myśli, ale są potargane... Czy ona, Jolka chce się bzykać z obcym facetem, tylko dlatego, że powiedział słowo GRACJA? Nie, chyba nie dojrzała mentalnie do aż takiego wyzwolenia... Alternatywą jest samotność i izolacja społeczna. Co lepsze? Zresztą nie ma co się zastanawiać. Decyzja zapadła!!!
***
Jolka nie przepada za Arletą. Arleta to szefowa marketingu... Codziennie przychodzi do pracy w innych, starannie dobranych ciuchach i opowiada o zagranicznych podróżach. Właśnie rozpoczęła podyplomówkę z psychologii w Poznaniu i szpanuje opowieściami o tym, kogo tam poznała i jaką niesamowitą wiedzę gromadzi. Renata patrzy w nią, jak w obraz. Inne dziewczyny też.
- Joleczko – dziś piątek - mam zajęcia – zwróciła się przed południem do Jolki – wiesz, mam taką prośbę. Mieszkasz niedaleko Warty, prawda. Czy byłabyś taka uprzejma i podała starszej pani z pierwszego piętra na Tatarskiej niewielką przesyłkę – a gdyby jej nie było, to jej mężowi? Tatarska, to w bok od Kościuszki...
- Wiem... Jolka zgadza się. Nie jest dość asertywna, aby odmówić nielubianej Arlecie. Dobrze, ale dopiero wieczorem – wymyśla utrudnienie – nawet po dziewiątej, ...