Pan Smith (I)
Data: 24.06.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Pumpkin
... jeszcze chwilę temu to ja byłam onieśmielona panem Smithem, role szybko się odwróciły. Zatrzymaliśmy się pod dość starą kamienicą, z lekkim niepokojem odnotowałem, że w pobliżu nie ma żadnej restauracji. Czyżby Smith chciał zaprowadzić mnie do ciemnej piwnicy i … uśmiechnęłam się w duchu by przekierować myśli na jakieś bezpieczniejsze tory. Miałam jednak z tylu głowy, że Smith nie jest zwykłym pracownikiem korporacji i choć jego maniery są nieskazitelne, jest to człowiek niebezpieczny, a jego chłód i opanowanie tylko potęgują ten fakt. A ja pcham się w paszczę lwa. I to bez najmniejszego oporu. Uczucie to wzmogło się jeszcze, gdy po wejściu ruszyliśmy mrocznym korytarzem w głąb budynku. Mój towarzysz, puściwszy mnie przodem, jednocześnie ochronnym gestem, prawie niewyczuwalne, obejmował moje ramię. Nie chce mnie spłoszyć czy tak bardzo się kontroluje? W końcu naszym oczom ukazał się wewnętrzny dziedziniec kamienicy, gdzie urządzono restaurację. Przez otwarty dach wpadało jeszcze, leniwie zachodzące słońce, wydobywając soczystą zieleń roślinności, która kaskadami spływała po wszystkich ścianach. Na chwilę zaniemówiłam. - Potrafisz zrobić wrażenie - przyznałam w końcu. - Mam swoje sposoby. Usiądźmy. - wskazał stolik nieco na uboczu, pod ogromną paprocią. Wystrój restauracji przypominał ogrodową altanę. Plecione, żelazne i ratanowe meble, kaflowa podłoga, dużo światła i kipiąca wręcz zewsząd zieleń. Zamówiliśmy. Poprosiłam kelnera o polecenie czerwonego, wytrawnego wina i ...
... pozostawienie na stoliku całej butelki. Smith zamówił whisky, jakiś stary, dobry rocznik, na czym kompletnie się nie znam, ale doceniam ludzi, którzy odnajdują się w tym świecie. Rozmowa toczyła się niezobowiązująco. Alkohol lekko mnie odprężył i wcześniejszy niepokój ustąpił. Pławiąc się w pożądaniu mężczyzn zawsze czułam się jak ryba w wodzie. - Wczoraj - zaczął Smith - nie bałaś się. Uśmiechnęłam się lekko pokręciwszy głową. - Nigdy mi się to nie zdarzyło, zwykle ludzie rezygnują z dyskusji zanim wypowiem pierwsze słowo. A kiedy spojrzałem w twoje oczy wiedziałem, że będę musiał się wycofać. Lub cię skrzywdzić. Ale tego nie chciałem. Niezwykła z ciebie istota - nachyliwszy się, przekrzywił lekko głowę, głęboko i badawczo zaglądając mi w oczy. Tym gestem sprawił, że przeszył mnie lodowaty prąd aż po same czubki palców. Przeprosiłam, musiałam skorzystać z toalety. Wstając lekko zachwiałam się, połowa butelki minęła już jakiś czas temu. Smith asekuracyjnie wyciągnął w moim kierunku dłoń, ale rzuciłam mu tylko szeroki uśmiech. - Zaraz wracam. Kiedy ponownie usiadłam przy stoliku stwierdziłam, że rachunek został już uregulowany. - Odwiozę cię do domu - nie zaproponował, stwierdził. Usiłowałam sobie przypomnieć w jakim stanie pozostawiłam sypialnię wychodząc, skoro mamy wylądować u mnie, ale byłam już na tyle rozochocona, że postanowiłam się tym nie przejmować. Jechaliśmy, było już po zmrok. Próbowałam odgadnąć myśli mężczyzny siedzącego obok mnie. Brutal? Stanowczy facet z zasadami? ...