Pan Smith (I)
Data: 24.06.2020,
Kategorie:
BDSM
Autor: Pumpkin
... tamtym momencie. Moja mokra cipka z nadzieją oczekiwała na kontynuację, delikatnie przygryzałam zębami wargę Smitha, chcąc przedłużyć ten orgazmiczny moment, jeszcze choćby o ułamek sekundy, jednak odsuną mnie. Spoglądał na mnie niewzruszony, w oczach płonął mu ogień, ale twarz pozostała lodowata. Uniósł głowę, głośno wciągnął haust powierza i pogładził mnie po policzku zewnętrzna stroną dłoni. - Dobranoc moja droga, słodkich snów. Wiele razy zastanawiałam się czy nasz związek to okrutna, wyrafinowana gra, czy może Smith jest z natury chłodnym, powściągliwym człowiekiem, jak kamienny posąg bez uczuć. Czy może jest wyznawcą konwenansów, powściągliwym gentelmanem, uwikłanym w grę pozorów i w to "co wypada". Czy tak jak ja, zaraz po zamknięciu drzwi masturbuje się opętany szaleńczą rządzą czy wręcz przeciwnie, ze stoickim spokojem delektuje się rozkoszą, jaką daje mu świadomość wpędzania mnie w obłęd. Zagadka, którą dla mnie stanowił, zaczęła mnie powoli uzależniać. Początkiem listopada Smith zniknął na chwilę z mojego życia, dość nieoczekiwanie aczkolwiek uprzedziwszy mnie, wszak tak właśnie czynią ludzie dobrze wychowani. Były to dni na przemian wyciszenia i szalonej paniki. Do mojej świadomości przebijały się informacje o porachunkach wśród gangsterskiej elity, które jednak zagłuszałam intensywnym przedświątecznym shopingiem i wieczornym piciem wina. Rzucenie się w wir codzienności, proste rozrywki dawały jakieś ukojenie. Udało mi się nawet umówić na kilka randek, przecież ...
... nie przyrzekaliśmy sobie ze Smithem przed ołtarzem, ba! żadne z nas nigdy nawet nie nazwało nas parą. Jednak mężczyźni, których do tej pory wysoko ustawiałabym we własnym rankingu, okazali się nudni, banalni i męczący. Na spotkaniach wynudziłam się tak bardzo, że postanowiłam do nowego roku darować sobie randkowanie i zająć się pracą. Kosztowne hobby ma jednak swoje mankamenty. Święta spędziłam rozkoszując się winem i starymi filmami. Sylwestra zamierzałam przetańczyć w ulubionym klubie, pijąc, wciągając i uprawiając niezobowiązujący seks. Skończyłam właśnie brać długi, relaksujący prysznic, przygotowując ciało na ewentualne miłosne ćwiczenia, gdy mój telefon zabrzęczał. „30 minut” obwieścił SMS wysłany z nieznanego numeru. Fala gorąca, podniecenia i lęku przepłynęła od policzków aż po podbrzusze. Nie zwlekając, założyłam na siebie wybrane wcześniej czarne, koronowe body, złotą sukienkę w stylu kimona i zamszowe, czarne kozaki. Płonęłam, wiec zarzuciłam jeszcze tylko wełniany płaszcz i wyszłam na zewnątrz by ochłonąć. Stałam we wnęce drzwi jeszcze piętnaście minut, zanim podjechała czarna taksówka. Otworzyły się tylne drzwi i w głębi pojazdu dojrzałam jego. Smith. Dzięki ci losie. Potężny stres wypłynął ze mnie wraz z dwiema ogromnymi łzami, które szybko otarłam wsiadając do samochodu. Nie mogłam się do tego przed sobą przyznać, ale do samego końca nie wiedziałam kto po mnie jedzie. Jednak potrzeba, wręcz przymus, zobaczenia się ze Smithem, wzięła górę nawet nad strachem. Nie ...