Życie lubi zaskakiwać (V) - Nowe…
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
rodzina,
uwodzenie,
miłość,
Autor: CichyPisarz
... przez ułamek chwili czuła się jak kiedyś z Włodkiem. Już w czasie pierwszego stosunku żałowała, że dała mu to, na co nie zasłużył. Na drugie podejście mu nie pozwoliła, udając oburzoną jego impertynencją i nazywając to błędem i napaścią. A celowo drażniła go swoim strojem i kokieteryjnymi uwagami. No po co udała, że poszło jej oczko w czarnej pończosze? Dlaczego poprosiła chłopaka, by sprawdził? Dlaczego pokazała mu udo i opinający je ściągacz, a nawet koronkowe krawędzie majtek? To akurat lubiła robić - kusić i zabraniać. Na szczęście łatwo było mu wmówić, że to on dopuścił się niestosowności (bo świadomie udawała opór i walkę z napalonym młodzianem, który nie wytrzymał ciśnienia), że zastanawia się, by tego nie zgłosić na policję. Chłopak szybko odpuścił i nigdy więcej jej nie zaczepiał, choć widziała czasem, że patrzy na nią z tęsknotą porzuconego szczeniaka.
Anna widząc pierwszego dnia ważne dla siebie osoby (głównie chodziło o Włodiego), poczuła, co poczuła i dlatego pierwsza obronna reakcja nakazała jej być chłodną i obojętną, by Włodi tego nie zauważył, że jest inaczej. Ale później odkryła kary. Bała się, że czas pobytu córki i "zięcia" szybko minie, a ona chciałby skorzystać z każdej możliwości, chociaż spróbować, a że owijać w bawełnę nie lubiła to... Zdawało jej się, że Włodi też patrzy na nią pożądliwie.
A Włodi może czasem patrzył pożądliwie, jak każdy spotykający atrakcyjną kobietę facet, ale to pożądanie chłodziła miłość do partnerki. Był gotowy na walkę ...
... ze słabościami i co lepsze, wiedział, że te trudne batalie wygra.
Obudził się. Mai nie było. Wsłuchał się mowę domu, doszły do jego uszu wesołe rozmowy mamy i córki, a także stukot naczyń i garnków, musiały już szykować coś na obiad. Dawno nie spał do po dziesiątej, ale nie miał ochoty wychodzić z łóżka. Znowu poczuje zażenowanie, kiedy spotka się z oczami Anny i będzie miał sobie za złe, że w tajemnicy przed Mają prowadzi jakąś grę, której przecież nie prowadził. Wręcz przeciwnie - był twardy w defensywie. Te demony przeszłości były uciążliwe w tak doskonałej relacji, jaka łączyła go z ukochaną. Chciał i nie chciał jej wyznać prawdę. Bał się konsekwencji, choć mówi się, że szczerość w związku jest najważniejsza, ale nawet tak czysta miłość, mogłaby nie przetrwać takiej próby. Znowu chciał stąd uciec, z drugiej strony słyszał pogodny głos Mai i jej częsty śmiech, a wiedział, że jej tego w relacji z mamą brakowało. Od lat dzieliła się z nim obawami o mamę, troską, tęsknotą. "Jaka by nie była, to moja mama" - tłumaczyła mu i równie często dzieliła się nadzieją, że mama wiele rzeczy przemyślała. Przekonywała się, że mama zmieniła punkt widzenia, że w końcu zaakceptuje ich związek , że może warto pierwszej wyciągnąć do niej dłoń. Maja zawsze kierowała się empatią, jej altruizm nieraz aż przeszkadzał.
Oboje chodzili po kuchni. Na połyskującym blacie stała butelka wina i dwa kieliszki. Początkowo wspominali jakieś wspólne rodzinne wyjazdy i imprezy. Nagle ciotka rozejrzała się ...