Życie lubi zaskakiwać (V) - Nowe…
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
rodzina,
uwodzenie,
miłość,
Autor: CichyPisarz
... przyznał jakby z trudem. - Do... czasu - wyjaśnił. - Przecież wiemy, dlaczego... później już nie... - gubił się w wyjaśnieniu, ale oboje wiedzieli, co miał na myśli.
- Nie kłam, wtedy też ci się podobała - znowu spojrzała w górę, by wiedział, że mówi o Majce. - Tylko ci przypominam. I nie zaprzeczaj, widziałam, jak na nią patrzysz. Już wtedy na Mazurach pożerałeś ją wzrokiem, a później... prawie oddawałeś jej cześć - zaśmiała się i szybko się opamiętała. Spojrzała badawczo, czy czasem nie przesadziła. - Zazdrościłam jej - napomknęła i dopiła trunek o głębokiej rubinowej barwie. - Dolejesz? - wystawiając kieliszek w jego stronę, spojrzała mu prosto w oczy, znowu wyzywająco.
Nagle jej twarz, a przede wszystkim oczy, zmieniły wyraz. Teraz zdawała się być najlepszą przyjaciółką, jakby zapewniała go, że wszystko będzie dobrze, że mogą sobie zaufać, że tajemnice - tamte i przyszłe, pozostaną tajemnicami. Nagle stała się łagodna i jakby taka... słaba i potrzebująca czułości, opieki.
- Do dziś tego żałuję, że... - wyznał speszony i zły na tamtego młodego Włodiego, który nie miał siły powiedzieć ciotce: "Nie!" Przynajmniej wtedy, kiedy już był pewny, że kocha Maję.
Znowu Anna do niego podeszła. Znowu otoczył go jej zapach, znowu poczuł mimowolne pragnienie jej ciała. Odruchowo zatrzymał wzrok na przedziałku piersi. Tak bardzo chciałby je teraz zobaczyć, mocno ścisnąć, jak robił to kiedyś, że aż w kroczu poczuł ucisk i dziwne prądy. Tak, zatęsknił za tym.
- Widzę, ...
... jak mnie pragniesz. Po co z tym walczysz? - zmysłowo objęła ustami rant naczynia z winem. - Nie chcę żadnych zobowiązań. Chcę tylko... - urwała, znowu zbliżając się do niego twarzą na odległość czucia jej gorącego oddechu na skórze szyi. - Chcę tylko poczuć się jak wtedy. Ty też sporo zyskasz, niejednym cię zaskoczę, zobaczysz - trąciła jego lekko porośnięty włosami łuk żuchwy ustami i znowu kierowała się w stronę ucha, które już po chwili żuła i przygryzała.
Nie był w stanie nic zrobić. Anna naprawdę była piękną, atrakcyjną i apetyczną kobietą. Taką, przy której ogarnia niemoc. Taką, której się nie odmawia, wręcz je z ręki. O takiej marzą miliony. Rozum chciał ją zastopować, a ciało pragnęło tych precyzyjnych pieszczot. Erotyzm ciotki wręcz go paraliżował, chłonął go oczami, nosem, skóra pragnęła dotyku zmysłowych ust. I jeszcze tak wyjątkowo jej oddech pachniał winem.
- Co tam? - mruknęła przebudzona Maja, kiedy Włodi wszedł po cichu do pokoju.
- Nic - szepnął. - Przepraszam, że cię obudziłem. Już się kładę.
- To ja... cię przepraszam. Mieliśmy dziś... no wiesz, ale znowu okropnie się czuję. Tylko bym spała i spała. Przepraszam - powiedziała to tak słodko, że wybaczyłby jej wszystko.
- Przestań. W ogóle się tym nie przejmuj. Odbiję sobie - zaśmiał się, by poczuła, że nic nie ma jej za złe, choć pragnął się z nią kochać. Tym bardziej teraz, kiedy chciał chwili zapomnienia.
- Mam nadzieję, że mama nie ma mi za złe... - nawiązała do powstałej sytuacji. - ...