Życie lubi zaskakiwać (V) - Nowe…
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
rodzina,
uwodzenie,
miłość,
Autor: CichyPisarz
... ją na niedużym dywanie. Pieprzył ją jak zwierz, a ona się bezczelnie śmiała z tego, że go zdobyła.
- Pragniesz mnie, to widać - stwierdziła. - Przed tym nie uciekniesz. Po co walczysz? - syciła jego apetyt, wtłaczała mu do ucha jad żądzy i niezliczonych pokus, jak etatowa znająca swoją wartość diablica. - Widzę jak reagujesz - spojrzała na wybrzuszenie spodni. - Ale jestem ciekawa, jaki tam teraz jesteś, serio. Pokaż go, nawet teraz. Nie chcesz? - Jej oczy rozbłysły dzikością i lubieżnym ogniem. - A ty? - dla efektu zrobiła pauzę. - Jesteś ciekawy, jaka ja jestem... tam? - Zmysłowo wsunęła dłoń pod bieliznę i bezwstydnie, na jego oczach, z miną wampa potarła muszelkę. - Tak teraz smakuję - niespodziewanie wcisnęła mu zroszone śluzem palce w usta.
Ruchami głowy próbował protestować, uciekać nią na boki, ale czując intymny smak Anny tylko markował uniki, jego język nieśmiało testował zakazanej słodyczy kobiecości. Była świeża, smaczna, wyborna.
- Nie! Już mówiłem! - podniósł głos, zapominając, że jego protest może być słyszalny szerszemu gremium. Wstał, by oddalić się od pokusy i śmiejącej się mu w twarz modliszki, która spoglądała na swoje pokryte jego śliną palce.
- Męczy mnie twoja niedostępność. Kiedyś taki nie byłeś - poruszyła brwiami i powiekami, jak żartownisia. Wstała. - Bez wątpienia grasz. Pałę ci prawie rozrywa, a... ty swoje. Przecież nie każę ci tego robić tu i teraz. Ona nie musi o niczym wiedzieć - parsknęła ukrywając irytację i zamieniając jego ...
... zachowanie w śmieszność. - Nie drocz się ze mną, nie musisz tego robić. Po prostu... kiedy będziesz gotowy, zadzwoń. - Wstała jakby nic wyjątkowego się nie stało, jakby rozmawiali o pogodzie, obróciła się plecami i odeszła erotycznie kręcąc tyłkiem.
Włodi aż musiał zacisnąć dłonie w pięści i spojrzeć na sufit, jakby tam oczekując na podpowiedź, jak to się stało, że nie wykorzystał takiej okazji, że odmówił takiej seksbombie. Wciąż i wciąż nie dowierzał, że odmówił takiej kobiecie. Przez chwilę tego żałował.
- Nie wiem, jak to zrobimy, ale trzeba będzie obrócić na dwa razy - poinformowała dźwięcznym głosem podekscytowana Maja. - Albo zamówić transport. Tak chyba będzie lepiej. - Nagłe pojawienie się uśmiechniętej i jak zawsze pogodnie usposobionej Mai, wprowadziło pewną życiową równowagę. Przez jednych utęsknione, przez drugich nie,
.
- Bierz, co ci się podoba, bo reszty się pozbędę - zareagowała, krojąca coś w kuchni mama. Uśmiechnęła się sztucznie, ale miło, ukrywając trawiące ją za sprawą opornego mężczyzny wzburzenie. - Włodi?, może chcesz piwo? - zapytała głośno wpatrzonego w ekran telewizora gościa. - Tylko się w końcu określ - tak, czy nie - zapytała niecierpliwie po chwili zbyt krótkiej ciszy, by posądzać go o zwłokę w odpowiedzi na pytanie o piwo. Zrobiła to tak banalnie i bez polotu, a zarazem z przekąsem, że można by pomyśleć, że z nie z czystej kurtuazji, a obowiązku. Jasne, że dogryzając mu, nie myślała o chmielowym trunku.
- Przepraszam, ale tak mi ...