Z widelcem przez życie
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
stypa,
Autor: Indragor
... się, że wszedł do damskiej toalety, ale było już po lekcjach, w szkole prawie nikogo, a my chciałyśmy tylko umyć ręce, więc nie przeszkadzało to nam.
Pierwsza zaczęła myć ręce Wiola, a Marek niespodziewanie zaczął jej „pomagać”, aż Wiola zaczęła podchichiwać. Byłam trochę zła na nią, że tak się zachowuje. Marek traktował nas jak małpy w cyrku, a ona sobie chichocze zadowolona. Dopiero gdy mi zaczął myć ręce, zrozumiałam. Też zaczęłam chichotać od jego łaskoczących dłoni i ciarek przebiegających mi po plecach raz za razem, które u mnie, do dziś nie wiem z jakiego powodu, ale zawsze kumulują się w podbrzuszu. Stał za mną bliziuteńko, dotykając pleców, aż czułam jego ciepło i mył mi ręce, i aż z tego wszystkiego serce zaczęło mi łomotać, to się wystraszyłam. Pomyślałam, że tak stojąc za mną, gdyby nagle złapał mnie za cycki, to nie dałabym rady nic zrobić. Głupio byłoby, gdybym tak przy Wioli wymiękła. Chociaż może i dobrze, że Wiola była obok. Jakby co, na pewno by mnie poratowała przed kompromitacją. Wyszłabym na taką, z którą byle chłopak może robić, co zechce. A przecież tak nie jest.
Wróciliśmy na salę zabrać nasze rzeczy i już wychodziłyśmy, byłyśmy prawie przy drzwiach, gdy Marek krzyknął za nami:
– E, dupy, czekajcie!
Zawołał tak kategorycznie, że stanęłyśmy jak wryte, odwracając się w kierunku okna, przy którym stał.
– Czego chcesz?! – zjeżyła się Wiola.
Ja jednak miałam pewien powód do zadowolenia. Mój tyłek był zwykle niezauważalny dla ...
... chłopaków, więc dobrze, że chociaż ten go zauważył.
– Sporo wam pomogłem – odezwał się z głupkowatym uśmieszkiem – mogłybyście się za to jakoś odwdzięczyć.
Powinnyśmy to zignorować i wyjść, ale ciekawość zwyciężyła.
– Ciekawe jak – zawołała Wiola.
– Mogłybyście dać się potrzymać. – Rozłożył ręce, dłońmi do góry, i nie przestając się głupkowato uśmiechać, wykonał nimi kilka niewielkich ruchów w górę i w dół.
Był to tak charakterystyczny gest, że nie miałyśmy wątpliwości, że chodzi mu o nasze myszki. Spojrzałyśmy po sobie zbulwersowane. Nastroszona Wiola już szykowała się, aby coś mu odpowiedzieć, ale mnie w ułamku sekundy wpadł pewien pomysł do głowy i uprzedziłam ją, odzywając się słodkim głosem:
– Może i damy ci się potrzymać, ale najpierw ty dasz się pomacać.
Wiola spojrzała na mnie, jakbym straciła rozum, ale Marek prawie bez namysłu rzucił:
– Zgoda, dziewczyny.
O proszę, pomyślałam, już nie dupy, tylko dziewczyny. Ruszyłam w jego stronę. Ponieważ jednak Wiola nie drgnęła, złapałam ją za ramię i pociągnęłam. Stanęłam z Wiolą tuż przed nim. Słodko się uśmiechnęłam, po czym odciągając jedną ręką brzeg jego spodni, drugą, zupełnie się nie krępując, wsadziłam w majtki, od razu łapiąc za członka. Szybko postawiłam go. Trochę się pobawiłam, po czym wyjęłam rękę, mówiąc do Wioli:
– Teraz ty.
Wiola chyba się zestrachała, bo nic nie zrobiła. Wobec tego złapałam jej rękę i wsadziłam w spodnie Marka. Dalej już sama wiedziała co robić. Obserwując sytuację, ...