1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... zorientowałam się, że lada moment chłopak dojdzie, a Wioli chyba tak się spodobało, że nie zamierzała przestać. Szybko wyciągnęłam jej rękę i mówiąc „idziemy”, pociągnęłam do wyjścia.
    
    Dopiero w połowie drogi dopadł nas trochę zdyszany głos Marka:
    
    – Ej, dziewczyny, coś obiecałyście.
    
    – Mówiłyśmy „może”, ale się rozmyśliłyśmy – rzuciłam przez ramię, zadowolona z oszukania go i obie z godnością opuściłyśmy salę.
    
    Po drodze ze szkoły odezwała się do mnie zaniepokojona Wiola:
    
    – Nie wiem, czy dobrze zrobiłaś, może się teraz na nas mścić. Może należało dać się potrzymać, tak na wszelki wypadek, nic by się nie stało… a teraz nie wiadomo, co może zrobić…
    
    – Zwariowałaś?! – syknęłam do przyjaciółki.
    
    – Jest taki… taki… nieprzyjemny i groźny do dziewczyn, trochę się go boję, naprawdę, że mógłby nam zrobić nawet coś gorszego.
    
    Nim coś odpowiedziałam, Wiola niespodziewanie zachichotała. Spojrzałam zdziwiona, a ta wyraźnie się zarumieniła, zawstydzona.
    
    – Przestań, on nie jest taki. – odrzekłam pewnie. Dziwne, ale na myśl „o czymś gorszym”, krótko poczułam przyjemne ciarki na całym ciele, które oczywiście skupiły się w podbrzuszu.
    
    – No nie wiem – odrzekła nieprzekonana.
    
    Zemsty nie było. Wręcz przeciwnie, od tego wydarzenia zaczął nas traktować z większym szacunkiem, niemniej nadal nie zaprzestał prób rządzenia nami, co jak mówiłam, było przyjemne. W sumie, jak bliżej się poznaliśmy, nie było tak źle. Nawet za te jego „słówka” nie potrafiłyśmy się obrazić. A z ...
    ... czasem zaczęłyśmy rozumieć, co pod nimi się kryje i wtedy jeszcze bardziej nam obu zaczął się podobać. Prowadziłyśmy z nim swoistą grę, siłowanie się na słowa, i ta gra dodatkowo podnosiła temperaturę między mną i Wiolą z jednej strony barykady a Markiem z drugiej.
    
    Tak, nie miał podejścia do dziewczyn, ale chyba my miałyśmy do niego. Myślę, że dziewczyny były dla niego tylko zabawkami, którymi chętnie by się pobawił, najpewniej w łóżku. Nas traktował troszkę inaczej. Bardziej jak kumpli. No prawie, trochę głupsze od niego, ale jednak chyba dobre kumpele. Tak mi się teraz wydaje. Właściwie to nie wiem jak to nazwać, bo w sumie była to dość skomplikowana relacja, której, przyznam się, sama nie do końca łapię. Tak jakoś wyszło i byłyśmy z Wiolą zadowolone z tego. Tylko że wyjechał.
    
    Ech, nie ma co się oszukiwać… leciałyśmy na niego. Szkoda, że wyjechał, ale gdyby został, obie z pewnością trafiłybyśmy w charakterze zabawek do jego łóżka. Może nawet razem. To chyba marzenie każdego chłopaka, tak z dwiema dziewczynami naraz. Opierałyśmy mu się, ale coraz słabiej i chyba tylko dlatego jeszcze dawałyśmy radę, że wzajemnie się wspierałyśmy. Sama już dawno...
    
    Ciekawe czy w nowej szkole znalazł sobie podobne do nas dziewczyny. Pewnie nie. My chyba też drugiego takiego oryginała nie znajdziemy. A on traktując nas na pozór instrumentalnie, zarazem był taki przyjemnie opiekuńczy. Tak, drugiego takiego nie ma i drugich takich idiotek, jak my na pewno też. Jestem pewna.
    
    To prawda. ...
«12...262728...46»