Z widelcem przez życie
Data: 29.06.2020,
Kategorie:
stypa,
Autor: Indragor
... się, że trochę obawiałam się, czy nie będzie zbyt brutalny, ale zadowoleniem przyjęłam nad wyraz delikatny sposób pieszczot, na co moja myszka odpowiedziała falą bardzo przyjemnych podziękowań. Było tak przyjemnie, że zamknęłam oczy i mimowolnie równocześnie przy tym cichutko zamruczałam z zadowolenia.
– Oooch… – westchnęła zmysłowo Wiola zaraz po tym, jak ja zamruczałam.
Trwało to już dość długo, może nawet przez całą minutę, w której niezauważalnie, poddałam się jakże przyjemnemu, podniecającemu i kojącemu masażowi myszki. Ocknęłam się, dopiero gdy podniecenie osiągnęło taki moment, w którym poczułam, że majtki mnie gryzą i nie miałabym nic przeciwko temu, aby mój „masażysta” rozpiął mi spodenki i ściągnął razem z tymi gryzącymi majtkami, a potem… ale przecież nie mogłam! Na szczęście w porę w głowie odezwał mi się alarm. Zdyszana otworzyłam oczy i wycofując się, wyciągnęłam rękę chłopaka spomiędzy ud, z takim trudem, jakbym podnosiła stukilogramowy ciężar, uwalniając tym samym myszkę od jego dotyku. Myszka była bardzo niezadowolona, ale trudno. Przestraszyło mnie, że z takim trudem się opanowałam. O mało co… Spojrzałam na Wiolę, która dyszała nawet bardziej niż ja. Zorientowałam się, że nie ma już siły, by przerwać.
– Wystarczy – powiedziałam najbardziej zdecydowanym głosem, na jaki było mnie w tym momencie stać. Złapałam Marka za przedramię i odciągnęłam jego rękę od myszki Wioli.
Zaraz potem Marek usiadł na mojej wersalce z miną zwycięzcy, z dłońmi ...
... założonymi za głową.
– O kurczę, nie myślałem… – powiedział z wyraźnym podziwem w głosie, co było u niego niezwykłe, przy okazji uważnie lustrując od góry do dołu nas obie, szczególnie nasze spodenki w miejscu, gdzie znikały między udami, jakby spodziewał się zobaczyć tam coś nowego. Aż nawet szybko sprawdziłam, czy czasem nie mam rozpiętego zameczka, tak sugestywne było jego spojrzenie.
– Jednak czegoś was nauczyłem. Przyznajcie suczki, zrobiło się wam mokro między nogami, prawda? – odezwał się po dłuższym milczeniu. Dzięki tej pauzie obie zdołałyśmy jako tako odzyskać równowagę psychiczną.
– Uhm. – mruknęłam i potaknęłam jeszcze głową na potwierdzenie.
– Co ty wygadujesz – fuknęła do mnie Wiola, mocno zaczerwieniona, nie wiem tylko, czy bardziej z podniecenia, czy z zawstydzenia moją szczerą wypowiedzią.
– I tak się domyślił – odpowiedziałam. – A co, tobie nie? – trąciłam ją zadowolona.
– No też… – Było to pytanie retoryczne z mojej strony, jednak Wiola odpowiedziała, a dokładniej mruknęła, ze wstydem spuszczając oczy, jednak słychać było, że też jest zadowolona.
Chwilę potem przysiadłyśmy na pufach naprzeciwko Marka.
– No, laleczki – odezwał się, jakby nagle coś mu się przypomniało – znamy się kupę czasu, a ja jeszcze nie wiem… powiedzcie, czy dobrze zgadłem: ty – wskazał na mnie – nie jesteś dziewicą, a ty – wskazał na Wiolę – jeszcze tak. Zgadłem?
– Skąd wiesz? – wypsnęło się Wioli, tak zaskoczonej, że podskoczyła na pufie.
– Ja już nie – przyznałam ...