1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... się.
    
    – Dzięki, lasencje, za szczerość – tylko rzucił.
    
    Nie powiedział, jak się domyślił, która z nas jest, a która nie jest dziewicą. Może przez przypadek zgadł? Nie wiem. Zamiast tego spojrzał na zegarek.
    
    – Ech, co wy zrobicie beze mnie. Takie super cipki się zmarnują.
    
    – No, zmarnujemy się – odezwała się Wiola z udawanym smutkiem, wzruszając ramionami.
    
    – Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Czas na mnie.
    
    Wstał i my również, podchodząc bliżej. Niespodziewanie zaszedł od tyłu, wchodząc pomiędzy nas, obejmując wpół i ustawiając w kierunku drzwi.
    
    – Ech dziewczyny, dziewczyny, kto teraz będzie o was dbał tak jak ja.
    
    – I kto nas będzie krótko trzymał – dopowiedziałam z udawanym smutkiem.
    
    – Właśnie, właśnie – odpowiedział. – Panie przodem – rzucił i zaraz po pokoju rozległy się odgłosy klapsów, które wylądowały na naszych tyłkach. Odgłosy zakończone naszymi krótkimi okrzykami.
    
    Zorientowałam się, że jego dłoń nie opuściła mojego tyłka. Normalnie taka poufałość by nie przeszła, ale po tym, co się stało i że były to nasze ostatnie chwile razem, dla Marka musiałam zrobić ten wyjątek.
    
    – Ciebie też trzyma za tyłek? – Spojrzałam na Wiolę, ledwie powstrzymując się od śmiechu.
    
    – Aha – potwierdziła też rozbawiona.
    
    – Marek! – Starałam się nadać głosowi zagniewane brzmienie – wykorzystujesz sytuację, że to pożegnanie.
    
    – Siksy jeszcze z was – westchnął i pokręcił głową z politowaniem. – Dużo was nauczyłem, ale jeszcze dużo musicie się nauczyć – ...
    ... wypowiedział swoją stałą sentencję. – Zrozumcie, po to są takie lasencje jak wy, by je wykorzystywać.
    
    – No tak, nie pomyślałam – powiedziałam, potakując głową, jakbym się z nim zgadzała, a Wiola o mało nie prychnęła śmiechem.
    
    – Panie przodem – powtórzył, lekko popychając za tyłeczki. Zrobiłam krok, ale się zatrzymałam, bo Wiola się nie ruszyła, tylko zapytała:
    
    – A dlaczego panie przodem?
    
    Marek znów pokręcił głową, zanim odpowiedział.
    
    – Jak mówiłem. Musicie jeszcze dużo się nauczyć. Po to, abym mógł kontemplować wasze krągłe dupeczki. To chyba oczywiste.
    
    Byłam mu wdzięczna, że nazwał mój tyłek krągłym, chociaż wiedziałam, że z jego strony była to tylko wyszukana forma grzeczności, dlatego westchnęłam i ruszyłam pierwsza, a za mną Wiola. Poszłam pierwsza, bo wiedziałam, że daleko większą przyjemność sprawi mu gapienie się na jej pupę niż na mój chudy tyłek.
    
    Przy wyjściu nie wiedziałyśmy co powiedzieć. Marek nas uprzedził.
    
    – Ech – westchnął – szkoda, że już nie zdążę wytresować was na porządne zdziry.
    
    Uśmiechnęłyśmy się, bo wiedziałyśmy, że tak naprawdę powiedział coś takiego: „Jesteście fantastyczne dziewczyny, kocham was i będę bardzo za wami tęsknił”. Jednak nadal jakoś dziwnie nie mogliśmy się rozstać. Staliśmy w milczeniu i tylko patrzyliśmy na siebie. Pierwsza napięcia nie wytrzymała Wiola. Chlipnęła i rzuciła się na Marka, mocno przytulając. Skończyło się na długim, gorącym i burzliwym pocałunku z języczkiem. Ja co prawda się nie rozpłakałam, chociaż ...
«12...303132...46»