1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... przyuważył, to aż mi policzki zapiekły, ale się uśmiechnęłam. Jedyny tutaj, do którego warto. Zresztą co innego mam do roboty? Prawda, reprezentować rodzinę, ale to nudne jak flaki z olejem. Nawet telefonu nie mogę wyciągnąć, bo jak stwierdzili rodzice, mogłoby to zostać odebrane przez gości jako lekceważenie. No to siedzę i reprezentuję.
    
    Ten gość to zdecydowanie jedyny prawdziwy mężczyzna w tym towarzystwie, oczywiście oprócz taty. Zarost wokół twarzy, sprężyste ruchy, sportowa sylwetka, pewny siebie. Tak, pewny siebie, to też podobało mi się w Marku. Nienagannie skrojony garnitur, biała koszula, ale o dziwo rozpięta pod szyją i bez krawata. To dobrze. Nie ufam dupkom w krawatach. Od razu czuję, że chce mnie taki oszwabić. Tak dziadek mówił: „oszwabić”, a nie „oszukać”, a teraz już go nie ma i jest mi smutno.
    
    Jak rodzice przedstawili nas sobie, to zamiast: „jaka ładna i pewnie tak samo, jak rodzice sympatyczna”, czy innych dyrdymałów, powiedział: „miło cię poznać, Ilono”. Wyciągnął rękę na powitanie i spojrzał prosto w oczy, mmm...
    
    To jego spojrzenie… zwyczajnie tylko tym samym spojrzeniem zbił mnie z pantałyku. „Zbić z pantałyku” to też powiedzenie dziadka i mamy przy okazji. Przeszywający wzrok jak u Supermena. A jak ścisnął mi dłoń, to aż ciarki po mnie przeszły. Nawet o mało co nie wzdrygnęłam się, bo wszystkie te ciarki, jak to u mnie, niespodziewanie skumulowały się w podbrzuszu. Od razu wiedziałam, że to prawdziwy mężczyzna. I powiedział „Ilono”, a nie ...
    ... „Ilonko”. Lubię swoje zdrobnienie, ale że nie użył go przy pierwszym przywitaniu, to chyba coś znaczy. Żadnego wywyższania się czy protekcjonalizmu. Fajny facet. Widzicie? Kolega taty z pracy. Szkoda, że koło czterdziestki i ma żonę.
    
    Zawsze tak jest. Jak fajny, to nie dla mnie. Tak właśnie wygląda całe moje życie. A ta jego żona jakaś dziwna. Zdaje się nie widzieć świata, tylko mieli bez przerwy ozorem w towarzystwie kilku podobnych jej paniuś. Stare plotkary! Rany, jak ja nie cierpię takich kobiet. Powinny mieć stały etat w wywiadzie, bo wiedzą wszystko o wszystkich. Czy ja też będę kiedyś taka? Brrr… Oby nie. Na jej miejscu pilnowałabym takiego faceta, a nie plotkowała. Takie ciacho jakaś napalona babka mogłaby cichaczem schrupać, hi, hi. Mmm... z pewnością wie, jak zrobić dobrze kobiecie.
    
    O! Znów się uśmiechnął do mnie. Zrezygnowana odpowiedziałam uśmiechem, bo co mogę? Tylko robić dobrą minę do złej gry. Przynajmniej zza tego zastawionego szwedzkiego stołu nie rzucam się w oczy. Tego by tylko brakowało, aby dorwała mnie któraś z plotkar. Koniec.
    
    I prócz tego, że jestem smutna, jestem też zła na dziadka. Jak mógł mi coś takiego zrobić i kipnąć parę dni przed andrzejkami! Od miesiąca się szykowałam. Teraz nie ma mowy, abym poszła na imprę. A następne andrzejki dopiero za rok. Pech. Chociaż jak tak spojrzeć z drugiej strony, to powinnam być mu wdzięczna, że poczekał do andrzejek. Gdyby stało się to trzy tygodnie temu, to by trafił prosto w moje siedemnaste urodziny. ...
«12...323334...46»