1. Z widelcem przez życie


    Data: 29.06.2020, Kategorie: stypa, Autor: Indragor

    ... zrobić. Był tylko jeden problem do rozwiązania. Czy ja wsunę język jej do buzi, czy ona mi. Ostatecznie ustaliłyśmy, że najpierw ja, a potem drugi raz ona, żebyśmy obie wiedziały to samo. Stanęłyśmy naprzeciwko siebie, blisko, mierząc się przez chwilę wzrokiem. Przysunęłam się jeszcze bliżej i złapałam Wiolę w talii. Dotknęłam swoimi ustami jej, wtedy Wiola rozchyliła ząbki. Wsunęłam swój język, ostrożnie, bo bałam się, jak to będzie. I nagle koniuszki naszych języków spotkały się ze sobą. Zaraz, gdy to się stało, odskoczyłam, chichocząc, bo ciarki po mnie przebiegły, a Wiola też zachichotała, więc pewnie po niej też.
    
    – Fajne – powiedziałam, bo rzeczywiście było to ekscytujące. Jeszcze takiej emocjonującej przyjemności nie przeżywałam. Nie to, aby było to coś nadzwyczajnego, tylko był to taki inny rodzaj przyjemności, takiej… takiej przyjemnie mokrej, aż serce zaczęło mi mocniej bić.
    
    – Aha – odpowiedziała zadowolona Wiola. Spojrzała na mnie zachęcająco, zwilżając delikatnie koniuszkiem języka usta.
    
    Zrobiłam to samo i ponownie złączyłyśmy się ustami. Tym razem śmielej wsunęłam język, ocierając się o język Wioli. Trwało to kilka minut, a w tym czasie nasze języki zabawiały się ze sobą, to dotykając się tylko koniuszkami, to delikatnie pieszcząc, to siłując się ze sobą. Eksperymentowałam też z podniebieniem Wioli, co również było przyjemne, mmm...
    
    Zaraz, gdy przestałyśmy się całować, rozogniona Wiola bez chwili zwłoki zawołała:
    
    – Teraz ja!
    
    – Zaczekaj – ...
    ... powiedziałam – daj mi złapać oddech.
    
    Serce mi waliło i odczuwałam podniecenie, które nakazywało mi kontynuować zabawę. Po kilkunastu sekundach, gdy odrobinę się uspokoiłam, to ona przywarła do moich ust, wsuwając język. Nie wiem, ile to trwało, w każdym razie niedługo, gdy Wiola przerwała.
    
    – Wolę, jak ty mnie całujesz – przyznała się – ja chyba mam za krótki język – stwierdziła.
    
    Patrzyłyśmy na siebie i widziałam, że oczekuje tego. Objęłam ją w pasie i zbliżając się do jej ust, przesunęłam dłonie na plecy, aż Wiola ekscytująco zadrżała. Wkrótce i ona nieśmiało mnie objęła. Chyba z godzinę straciłyśmy, co chwila się całując, z ciekawości eksperymentując na różne sposoby. Teraz wiem, że również z ogarniającego nas coraz większego podniecenia. W pewnym momencie poczułam, jak Wiola obejmuje dłonią mi cycek. Gwałtownie zaprzestałam pocałunku.
    
    – Co robisz? – zapytałam zdziwiona i trochę wystraszona, bo nie powiem, aby mi to nie sprawiło przyjemności. Dopiero po dłuższej chwili, jakby się ocknęła. Przestała ugniatać mi pierś, cofając rękę ze wstydem.
    
    – Przepraszam – mruknęła, spuszczając oczy. – Nie wiem czemu. Przepraszam, ale tak jakoś samo wyszło. No… tak jakoś cała się podnieciłam. – Ze wstydem wydusiła z siebie to ostatnie zdanie.
    
    – Nic złego się nie stało. – zapewniłam ugodowo. – Trochę to dziwne, ale ja też się podnieciłam – przyznałam szczerze po chwili.
    
    Obie milczałyśmy, popatrując na siebie ze wstydem. Czułam, że jest mi gorąco. Wioli chyba też, bo tak jak ja ...
«12...567...46»