Namiętny tydzień
Data: 16.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wieś,
Autor: paty_128
... siebie… A ty kuzynko?
- Nie, nie pijemy. – Z byle kim, dodałam w myślach. Kate usiadła na skraju ławki jak najdalej od tłuściocha, ja wzięłam się za nastawienie wody i przygotowanie kubków. Czułam czyjś wzrok na sobie. Oby to była ukochana. Spojrzałam i miałam rację.
- No co ty, ze mną się nie napijesz? – napierał Zbyszek.
- Już powiedziała, że nie – powiedziała Kate.
- Dobra, już OK… ty jakaś jej strażniczka czy co? – odparł.
Żebyś wiedział! Nie pozwoli by mi włos spadł z głowy! Zaśmiałam się w duchu. Nieraz mi to mówiła, dlatego czułam się bezpiecznie przy ukochanej. No i ufałam jej.
- Dobra koleżanka. – powiedziała twardym głosem.
Ku uciesze Zbyszek z ciotką powrócili do jakiejś rozmowy. Kilka minut później wyszłyśmy z herbatami usiąść przy stole na świeżym powietrzu i pogadać o własnych sprawach. W międzyczasie zadzwoniła mama zapytać jak się czujemy tu na wsi, więc opowiedziałam jej o większości rzeczy i zapewniłam, że jesteśmy grzeczne w stosunku do cioci. Mówiła, że wcześniej dzwoniła do ciotki, która obiecała, że nikomu o nas nie powie. Pożegnałam się i w spokoju dopijałyśmy razem herbatę. Razem. Ostatnie chwile spokoju. Jutro przyjeżdżają rodzice. Pojutrze święto. Pojutrze wszyscy zasiądą do jednego stołu.
W pewnym momencie z domu wyszła ta blondyna, Edyta. Uśmiechnęła się na nasz widok i podeszła, pytając:
- Można się dosiąść?
- Tak, pewnie – odpowiedziałam, więc usiadłam.
- Powinniśmy pogłębić więzy rodzinne… Ciotka i Zbyszek cię ...
... znają, ja wcale. – Dobra dobra, wiem, że przyszłaś do Kate, pomyślałam.
- Ma pani rację… - odpowiedziałam.
- Ładnie tu, nie? – próbowała ciągnąć rozmowę, Kate się nie odzywała, kręciła telefonem w ręce z nudów.
- Tak, i ten spokój… - odpowiedziałam.
- Ja właśnie Zbyszka na wsi poznałam… - no tak, ona jest hetero.
- Tak, na wsi poznaje się ciekawe osoby. – słowny ping-pong.
- A jak tam wasze chłopaki? Lub mężowie? Puścili was tak same? – Ech… blondynki…
- Nie mam męża ani chłopaka.
- Ja też nie – odezwała się nagle Kate. – W wyobraźni przybiłam piątkę z ukochaną.
- A czemu to? Jaki chłopak by was nie chciał? Ładne, zadbane, podobno pracowite…
To nie tak blondyno, to my nie chcemy chłopaków, pomyślałam. Kolejna piątka z ukochaną.
Zaraz zaraz… czyżby chciała od nas wydusić te piękne słowo na l? Hah, „słowo na L” to fajny serial.
- Później będziemy myśleć nad związkami i ślubami. Na razie jesteśmy młode i chcemy być wolne – usprawiedliwiła mnie po dłuższej chwili ciszy.
- Noo, ale to jest twoje zdanie – powiedziała, pochłaniając oczami Kate.
- Znamy się już troszkę – odpowiedziałam.
- No chyba, że tak… - odpowiedziała, wbijając wzrok w starego orzecha obok nas. Nagle Kate wstała i powiedziała:
- Jadę do sklepu, potrzebujesz coś?
- Nie… Albo… weź bitą śmietanę – odpowiedziałam. – Pokażę ci małą sztuczkę.
Obdarowała mnie tym swoim uśmiechem i powędrowała do samochodu.
- Nie zgubisz się? – zapytałam.
- Nie, bądź spokojna o ...