1. Namiętny tydzień


    Data: 16.06.2019, Kategorie: Lesbijki wieś, Autor: paty_128

    ... ziemniaków do garażu. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko.
    
    Weszłam do garażu, postawiłam ziemniaki w kąt tam gdzie stały i rozejrzałam się. Stare, zakurzone rupiecie. Nic nie przybyło, nic nie ubyło. Nawet stary niebieski rower stał zakurzony pod ścianą. Pamiętam ze zdjęć, jak tata mnie nim woził, gdy byłam mała. Nagle usłyszałam za sobą głos:
    
    - Jak myślisz, czy lesby idą do nieba? – Zbyszek.
    
    Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć lub odwrócić się, zatkał mi usta ciężką łapą.
    
    - Już ja ci kurwa zmienię orientację…
    
    Spanikowałam, nie wiedziałam co robić. Mózg jakby się wyłączył, nie byłam w stanie kontrolować swoich ruchów. No, prawie. Ugryzłam go w palec, a kiedy odjął rękę, krzyknęłam:
    
    - Kate!
    
    Obrócił mnie przodem do siebie, oberwałam mocno w twarz. Poczułam pieczenie w miejscu uderzenia czyli na kości policzkowej, widziałam, jak rozpina rozporek. Moment później zjawiła się Kate, odciągając go ode mnie i wywlokła go z garażu na podwórko. Uderzyła go prostym ciosem w nos, z którego natychmiast trysnęła krew. Przyłożyła mu prawym sierpowym w żebra, powalając go na ziemię.
    
    - Jeszcze raz ją kurwa tkniesz a obiecuję, że będzie ci krwawił fiut a nie nos! – Wykrzyczała.
    
    Mimo tego, że była chuda jak patyk, była najtwardszą dziewczyną, jaką znałam.
    
    Kopnęła go jeszcze w brzuch, zwinął się. W tym czasie zdążyli się zbiec wszyscy domownicy. Próbował wybrnąć z tej sytuacji, mówiąc, a raczej krzycząc:
    
    - To są lesby!
    
    Ciotka odpowiedziała spokojnym ...
    ... głosem:
    
    - Wiem.
    
    Po niej odezwała się Edyta:
    
    - I co z tego? To są ludzie, a nie zwierzęta, tak jak ty, bydlaku! Syn zostaje ze mną.
    
    Ciotka:
    
    - Spakujesz się, i za maksymalnie pół godziny ma nie być tu po tobie śladu.
    
    Kate podeszła do mnie i przytuliła mocno, głaszcząc mnie po głowie. Nadal byłam w szoku, trzęsłam się. Tuliła mnie i całowała po głowie.
    
    - Przepraszam, że się spóźniłam…
    
    - Jesteś bohaterką, nie winowajcą. Uratowałaś mnie, strażniczko…
    
    - On już ciebie nie skrzywdzi… ja tego dopilnuję. – Spojrzała na mnie. – Masz rozciętą brew… Dasz radę wstać?
    
    Dopiero teraz zorientowałam się, że siedzę na betonowej podłodze. Nawet nie wiem, jak to się stało. A raczej Kiedy.
    
    - Nic mi nie jest… - Na próbę udowodnienia moich słów, usiłowałam wstać. Po dłuższej chwili to się udało, chwiałam się na drżących nogach. Upadłabym, ale osunęłam się w ramiona Kate.
    
    - Właśnie widzę… - Wzięła mnie na ręce i zaniosła do naszego pokoju. Posadziła mnie na łóżku i ujęła moją twarz w dłonie. Myślałam, że chce mnie pocałować, ale wpatrywała się uważnie w moje oczy. Nastąpiła seria pytań:
    
    - Pamiętasz jak się nazywasz?
    
    - Kate…
    
    - Dwa razy dwa?
    
    - Kate…
    
    - No co? Dobra, coś trudniejszego. Siedem razy osiem?
    
    - Pięćdziesiąt sześć.
    
    - Gdzie się poznałyśmy?
    
    - W Pizzerii. Nic mi nie jest.
    
    - Źrenice masz równe. – Zaczęła szukać coś w menu telefonu. Nagle zaświeciła mi lampką aparatu w oczy.
    
    - Kate!
    
    - OK, OK… Sądzę, że nie trzeba jechać z tobą do ...
«12...192021...31»