Namiętny tydzień
Data: 16.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wieś,
Autor: paty_128
... szpitala. Choć nie powiem, masz coś z głową…
- Słucham, doktorze.
- Nie rozumiem, co ty we mnie widzisz…
- Właśnie to, co przed chwilą zrobiłaś.
- Pobiłam go?
- Nie, obroniłaś mnie. Wierzę, że zawsze mnie obronisz. Ufam ci. Czuję się z tobą bezpieczna. I kochana tak, jak na to zasługuję. Dodatkowo jesteś opiekuńcza…
- Jak mocno oberwałaś? – Zaśmiałyśmy się.
Weszła ciotka z apteczką, ściereczką i miseczką wody, podała je Kate i siadła na brzegu łóżka.
- Pozwolę ci się nią zaopiekować – powiedziała do mojej ukochanej, po czym zwróciła się do mnie. – On już się pakuje.
- Przecież jesteś homofobem, ciociu…
- Pogadamy o tym kiedy indziej… - pogłaskała mnie po głowie i wyszła, mijając się w przejściu z Edytą.
- Gdybym mogła jakoś pomóc… - powiedziała niepewnie, Kate od razu odpowiedziała.
- Przypilnuj swojego męża, bym go nie widziała więcej na oczy. – Wyszła wystraszona.
Później byłyśmy już tylko my. Kate otworzyła apteczkę i chwyciła gazik za róg, po czym namoczyła w wodzie i zaczęła mi obmywać brew, docierając w dół prawie aż do żuchwy. Ni wiedziałam, że aż tak krew się ze mnie polała. Nie powiem, była delikatna. Ciągle miałam przed oczami tą scenę, jak ukochana go powala. Cóż, matki potrafią podnosić samochody by ratować swoje dziecko…
Rano nie chciałam robić z siebie ofiary a i tak wyszło, jak wyszło. Gorączka już prawie minęła. Teraz bolało mnie pół twarzy. Chwyciła ściereczkę i zamoczyła, obmywając mi twarz.
- Puchniesz już. ...
... Zaczekaj chwilę. – I ze ściereczką wyszła. Słyszałam jakieś poruszenie na korytarzu, ale wierzyłam, że Kate nie robi nic bezcelowo. Po chwili wróciła z zawiniątkiem w materiale i przyłożyła mi do miejsca uderzenia. Lód.
- Potrzymam sobie… - powiedziałam, wpatrując się w nią.
- I tak tu będę siedzieć. Daj mi się sobą zaopiekować… - Więc uległam. Nigdy nie widziałam jej aż tak poruszonej jednym zdarzeniem. – Wieczorem zmierzę ci jeszcze temperaturę…
- Mogłaś iść na tą medycynę…
Kiedyś rozmawiałyśmy o naszym życiu, wyznała, że chciała iść na medycynę, ale brakło kasy.
- Wiesz, że było ciężko z kasą… Ale przynajmniej poznałam ciebie.
- Wybierasz pieniądze czy miłość?
- Miłość – odpowiedziała bez wahania. – Czyli ciebie.
Nie wierzyłam, że mam aż takie szczęście. Lepsza odpowiedź chyba nie istnieje. Tak bardzo chciałam ją pocałować i być z nią już do końca życia. Razem, reszta się nie liczy.
Odjęła od brwi zawiniątko, dała mi żebym potrzymała i przykleiła mi plaster.
- Przyłóż sobie jeszcze na kość policzkową, tak na wszelki wypadek. – Posłuchałam i tak też zrobiłam. Dziś masz definitywny zakaz wyjścia do sadu. Potrzebujesz odpocząć, zrelaksować się…
- Dziś przyjeżdżają moi rodzice. – Zamilkła.
- No tak… - odpowiedziała po chwili. – Zgłosisz sprawę na policję?
- Nie wiem, z jednej strony należy mu się, ale z drugiej chyba wystarczająco go wystraszyłaś.
Uśmiechnęła się słodko. Dotknęła mojego drugiego policzka i pogłaskała go czule. Nagle ...