Namiętny tydzień
Data: 16.06.2019,
Kategorie:
Lesbijki
wieś,
Autor: paty_128
... w tym tygodniu.
Chwilę jeszcze przeznaczyłyśmy na wspólne pocałunki i wysiadłyśmy z samochodu. Ogarnęłyśmy się, poprawiłyśmy ubrania. Sięgnęłam do torby po zapakowane kanapki i poszłyśmy usiąść pod zadaszony stół z ławkami.
Do wsi wjeżdżaliśmy kilka minut po 18. Pokonując znaną mi drogę i widoki przypominał mi się czas spędzony tutaj. Mimo, że to wioska, droga była asfaltowa. Po prawej sady, po lewej domki i pola za nimi. W tle był lasek.
- Powiem ci, która to brama. Pamiętaj, jesteśmy przyjaciółkami. – choć bałam się o siebie, że powiem coś jednoznacznego albo zapomnę się i pocałuję ją… Ale jednak przyjechałam tutaj pomóc a nie robić zamieszanie, więc jeśli będę pochłonięta pracą może się nie zapomnę. – To tam.
Wskazałam na otwartą bramę w wyblakłym niebieskim kolorze. Kate zwolniła i wjechała na podwórko otoczone z trzech stron niskimi budowlami, w których były obory, stodoła i takie tam. Z lotu ptaka podwórko przypominało literę E bez środkowej kreski. Objeżdżając dom z cegieł i przejeżdżając pod starym orzechem, pod którym jak zawsze stał drewniany masywny stół z ławkami po obu stronach, usłyszałam znajome szczekanie Yorka i za chwilę krzyk cioci żeby się uciszył, która stała już na werandzie.
- Podjedź pod sam garaż, wjazd jest nieużywany, korzystają z drugiego wyjazdu. – Zaparkowała obok starego Tico. – Kate?
- Hm?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Wysiadłyśmy, ruszyłam ku kobiecie po 60-tce, chuda tak samo jak Kate. Można by pomyśleć, że pod ...
... względem figury są spokrewnione. Przytuliłyśmy się radośnie kiwając się na boki a York ujadał dalej i biegał wokół nas.
- Jak to fajnie, że już jesteś - powiedziała uśmiechnięta
- Ciociu, to jest Katherine... Kate. Przyjaciółka - uśmiechnęłam się, podały sobie ręce witając się.
- Miło mi panią poznać... - powiedziała Kate.
- Nie jest Polką, stąd to imię. - I lubi jak się do niej mówi "kociak", dodałam w myślach. Wzięłyśmy nasze torby z bagażnika i powędrowałyśmy za staruszką, słuchając jej.
- Dziś i jutro macie osobne pokoje, jednak za kilka dni będziecie dzielić jeden pokój – dyktowała ciotka, kiedy przekroczyłyśmy próg i szłyśmy po żółtych kafelkach w wąskim korytarzu. – Przyjeżdża jeszcze rodzina z Warszawy: Zakościelni, pamiętasz ich, dziecko?
- Nie...
- Ale to mało istotne. Kate, będziesz mieć tu pokój - wskazała na drzwi po lewej, a ty dziecko tamten na końcu korytarza.
- Dziękuję ciociu. O której jutro zaczynamy?
- O 8 jesteśmy w polu. Trzeba zebrać kostki siana. Oprowadź przyjaciółkę, ja mam jeszcze trochę roboty.
- Dobrze ciociu. - Kiedy staruszka zniknęła w kuchni, zwróciłam się do ukochanej – odniosę tylko torbę i już lecę do ciebie.
- Bez pośpiechu ko... Koleżanko - uśmiechnęła się słodko. Powędrowałam do wyznaczonego mi pokoju, szybko postawiłam torbę na łóżku i wróciłam po Kate.
Pokazałam jej stodołę, oborę, drugą oborę, kurnik i garaż, w którym był traktor. Poszłyśmy później do sadu z jabłoniami na spacer. Jednak wolałabym ...