Vagabunda
Data: 04.07.2020,
Kategorie:
funfiction,
lara croft,
tomb raider,
przygoda,
Autor: starski
... wsiąść do samolotu i wrócić do domu, ale pewien przyjaciel skontaktował się ze mną i... - Zawahała się. Odniosłem wrażenie, że nie tyle obcy język, co ostrożność, nakazywała jej uważny dobór słów – podsunął mi pewną ideę, która muszę przyznać, zaintrygowała mnie na tyle, żeby przedłużyć pobyt w São Paulo.
- Rozumiem – szepnąłem, zajęty ignorowaniem falującego przede mną, absurdalnego biustu. Ze wszystkich sił wpatrywałem się w usta i błyszczące bielą końcówki zębów. Jej oczy również były ciekawą alternatywą.
- Będę potrzebowała trochę sprzętu, a mój przyjaciel polecił mi właśnie ciebie. - Zakończyła szerokim, miłym uśmiechem. Zastanawiałem się, kim był ów przyjaciel, skąd mnie znał i czy wypadało zapytać o jego nazwisko. Zdarzało mi się pracować dla różnych ludzi.
- Rogerio – powiedziała nagle, jakby czytała mi w myślach. - Podobno zamawiał już u ciebie, jeśli nie on bezpośrednio, to może ktoś, na jego konto.
To imię nic mi nie mówiło. Nadal się zastanawiałem, gdy dodała: – Pieniądze nie są problemem. - Kiwnąłem głową.
- Nie pamiętam, żebym znał kogoś o tym imieniu – powiedziałem szczerze, - ale jeśli tylko będę w stanie załatwić co trzeba, to nie ma sprawy.
Wyglądała na zadowoloną. Z tylnej kieszeni wyciągnęła dwie złożone kartki, wręczyła mi jedną z nich.
- Tutaj jest spis.
Rozłożyłem papier. Lista była dosyć krótka, spisana eleganckim charakterem, po angielsku. Przerzuciłem prędko wszystkie punkty.
- Na końcu jest mój numer. – Wskazała, ale ...
... ledwie zdołałem dostrzec długi, niepolakierowany paznokieć, a już zabrała mi kartkę z dłoni.
- To nie ta – Zaśmiała się, szczerze rozbawiona. Wręczyła mi tę drugą, którą zdążyła już schować. Rzeczywiście, były na niej rzeczy z mojego ogródka. Był i numer, a właściwie dwa, jeden tutejszy, domyśliłem się, że hotelowy, drugi, zagranicznej komórki.
- Daj mi znać ile czasu zajmie ci zgromadzenie tego wszystkiego i czy będą z tym problemy. Jak już mówiłam, o pieniądze nie musisz się martwić, powiedz mi, jeśli potrzebujesz zaliczki. Skinąłem głową, wciąż czytając spis: Drony, dwie GoPro, mocowania, walkie talkie... Tak na oko wszystko to mogłem złożyć do kupy w parę godzin.
- Nie widzę większych problemów – powiedziałem.
- To świetnie. Będę w hotelu. – Uśmiechnęła się, wskazując numer z São Paulo. - Muszę trochę odpocząć, ale daj mi znać, jak tylko będziesz gotowy.
- Jeśli pani chce, mogę załatwić też tę drugą listę – zaproponowałem uprzejmie. Były tam rzeczy pierwszej potrzeby, kilka higienicznych produktów. - Moja ciotka ma sklepik tu za rogiem, to żadna fatyga – dodałem. Zastanawiała się nie dłużej niż dwie sekundy. Dała mi też drugą kartkę i podziękowała. Podała dłoń i wyszła. Miała gruby warkocz sięgający poniżej pasa.
Drony, kamery, dodatkowe mikrofony i krótkofalówki miałem pod ręką. Najwięcej czasu zajęło mi sprawdzenie baterii i podłączenie ich pod ładowarki. Drugą listę przepisałem i wręczyłem Claudii, mojej kuzynce. Mogłem pomieszać coś w babskich ...