Kryzys tożsamości (VI) - Epilog
Data: 05.07.2020,
Kategorie:
bdsm
inne,
Autor: CichyPisarz
... lachę podwładnym? - spytała Marlena, nie dawało jej to spokoju.
- Ten egzemplarz jest szczególny - wysiliła się na mętną odpowiedź. - A co, nie podobał ci się finał? Nie powinnaś narzekać.
- Nie przepadam za spermą w gardle, przecież wiesz - odpowiedziała obojętnie. Sam smak jej nie przeszkadzał, ale robienie głębokiego gardła, nie należało do przyjemnych. Dusiła się i dławiła, a on i tak wciskał kutasa głębiej. - To jakaś szycha, czy kto? - drążyła przyjaciółka, próbując odwrócić uwagę od przykrego doświadczenia.
- Nieważne - machnęła dłonią, a drugą chwytając użyte dzisiaj gadżety i skierowała się na zaplecze, by je wyszorować.
Zdradziła tylko, że w przyszłym tygodniu ustaliła kolejne spotkanie, bardzo ważne, jakieś przełomowe.
- Mam nadzieję, że nie w piątek? Kamil w weekend ma spotkanie z kumplami ze studiów, już dwa dni temu mnie o tym uprzedził, nie ma mowy, by zmienił plany. Chłopaki zjeżdżają się z całej Polski. Obiecałam, że zostanę z małą - wyznała, licząc na ewentualną zmianę terminu.
- Musisz to jakoś załatwić. Spotkanie jest w piątek - odwróciła się i skierowała się w stronę szafy, by odłożyć wytarte przed chwilą erotyczne gadżety.
Marlena nie wiedziała jak się zabrać do rozmowy z mężem. Nie miała w najbliższej okolicy kuzynek, siostry, brata, gdzie mogłaby oddać pod opiekę Dominikę. Sąsiedzi odpadali, nawet ci z dołu, z których córką ich dziecko się często bawiło.
W pracy Katarzyna przypominała przyjaciółce, że spotkanie jest ...
... obligatoryjne. "Ranga spotkania bez wątpienia osiągnie punkt zenitu" - mówiła jej kilkakrotnie Katarzyna. "To będzie inicjacja, która zmieni twoje życie" - dodała, kiedy zbliżał się już ten ważny dzień. Marlena nie mówiła, że jeszcze nie wie, czy będzie mogła w nim uczestniczyć, nie chciała się narażać. Wciąż szukała drogi wyjścia z patowej sytuacji.
- Zapewniam cię - powiedziała nad wyraz poważnie, nie pamiętała tak zdeterminowanej miny Katarzyny - Nie pożałujesz, musisz przyjść - zmotywowała ją tajemniczo brzmiącym głosem.
Był już piątek, a przyjaciółki spotkały się w czasie przerwy kawowej, którą postanowiły spędzić w Starbucksie. Marlena dostrzegła ukrywane podniecenie, pewnego rodzaju niecierpliwość, dziwną energię koleżanki. Skoro tak się zachowywała, musiała planować coś wyjątkowego.
- To zmieni twoje życie - motywowała ją, kiedy usłyszała, że uczennica wciąż nie ma co zrobić z dzieckiem - Może nawet nie tylko twoje - dodała z chytrym uśmiechem.
Katarzyna była pewna, że Marlena zaradzi problemowi braku opieki dla Dominiki. Zaintrygowała ją na tyle, że akurat tego była pewna. Dalej planowała scenariusz dzisiejszego wieczoru.
Obiekt w postaci uległego czekał już w piwnicy przykuty do ściany, wiedziała o tym tylko gospodyni. Mężczyzna przyjechał taksówką już ponad półtorej godziny temu. Katarzyna szybko przygotowała co trzeba i udała się na górne piętro, by przygotować się do dalszej części spotkania. Dźwięk domofonu spowodował uśmiech, tak jak myślała, Marlena stawiła ...