Kryzys tożsamości (VI) - Epilog
Data: 05.07.2020,
Kategorie:
bdsm
inne,
Autor: CichyPisarz
... się o czasie.
Teraz obie spacerowały po sypialni i robiły się na demony seksu. Dobrały bieliznę, uniformy, dodatki, po czym zniknęły w łazience na dokończeniu makijażu i dopieszczeniu fryzur. Powieki pokryły cienie w stylu smokey eye. Obie robiły go niczym w najlepszym studiu kosmetycznym. Najpierw baza na powieki, cień do rzęs o średniej tonacji, później ten najciemniejszy bezpośrednio na linię rzęs oraz w zewnętrznym kąciku. Później w ruch poszły miękkie pędzelki, by rozetrzeć wszystkie cienie, by zatrzeć granice pomiędzy nimi, a na koniec eyeliner na dolna i górną linię rzęs i trochę maskary. Ich oczy wyglądały jak perfekcyjne malowidło artysty. Nie było tu żadnej amatorszczyzny, zadbały o każdy szczegół.
Marlena założyła czarne koronkowe mocno prześwitujące majteczki i lateksowy kombinezon na tułów i ramiona. Wszystko leżało przygotowane na łóżku. Kaśka pomogła założyć jej maskę, pomocy szczególnie wymagało wyciągnięcie pięknie wyczesanej kity ułożonej w koński ogon. Ta maska jej się nie podobała, bo w miejscu na usta, otwór miał pionowe druty, co zniekształcało mowę. Zorientowała się, że przecież nie będzie to przeszkadzało, tam gdzie się udadzą, ma przecież milczeć. Dobrały jeszcze szpilki, a po chwili po domu rozchodziły się odgłosy stukotu obcasów. Obie dziwnie się czuły, szykując się do orgii, jak do przedstawienia teatralnego, ale kiedy zamknęły za sobą drzwi prowadzące do piwnicy, poczuły jeszcze większe podniecenie. Gospodyni szła pierwsza, a Marlena mogła ...
... podziwiać piękny wiązany z tyłu skórzany gorset i płynną granicę jego przejścia w cudowne majteczki, mocno wycięte i odsłaniające jędrne pośladki. Zarys konturu bielizny kojarzył się z kształtem lecącej mewy. Kaśka stanęła przed wejściem do właściwego pomieszczenia i trzymając dłoń na klamce, obróciła się i spojrzała w oczy przyjaciółki.
- Mam nadzieję - zrobiła pauzę na zebranie myśli - że nie będziesz mieć mi tego za złe.
- Co ty, tobie? Nigdy - zaśmiała się lekko.
- To wszystko, to... - urwała i zmieniła zamiar wytłumaczenia pewnych spraw. - Wierzę, że mnie zrozumiesz.
- Ale co..? - próbowała dowiedzieć się, czegoś więcej, ale przyjaciółka weszła w słowo.
- Dzisiaj kolejny poziom. Ty rządzisz, ty dominujesz. Spraw się i nie przynieś mi wstydu. Możesz wszystko! - powiedziała stanowczo, pewnie, a zarazem wątpiąc, by koleżance się to udało, prowokowała ją. - Druga odsłona jest moja - szepnęła.
Katarzyna nie słuchając co ma do powiedzenia towarzyszka, zniknęła za drzwiami, zamknęła je za sobą.
Marlena stała zaskoczona, wręcz ją zamurowało. To właśnie to Katarzyna planowała przez cały tydzień. No tak, coś jej tam mówiła, że najbliższe doświadczenie zmieni jej życie, napomknęła coś o zmianie życiowych ról i takie tam. Wątpiła czy jestem gotowa? Jeszcze chwilę analizowała przebieg tygodnia. - Już ja je dam powody do satysfakcji, będzie dumna! - wykrzyczała w głowie, dokonała weryfikacji kilku naprędce ułożonych scenariuszy, po czym poprawiła maskę i dumnie ...