Kryzys tożsamości (VI) - Epilog
Data: 05.07.2020,
Kategorie:
bdsm
inne,
Autor: CichyPisarz
... tajemnicze spojrzenie. Widać w nim było tryumf, dumę, a zarazem pewien diaboliczny pierwiastek. Zabawa znowu się rozpoczęła.
Po chwili wprowadzenia i rozpalania zmysłów niewolnika, Katarzyna rozpięła gorset, a piersi wyskoczyły spod okrycia nad wyraz dynamicznie, niczym wypuszczone na wolność gołębie. Zakołysały się i przykuły uwagę uległego.
- Chciałbyś się nimi zająć - zwróciła się do niego łobuzerskim tonem - Może później- stwierdziła sucho. - Najpierw trochę popatrzysz - zaśmiała się kusząco. - Chodź, wiem, że tego chcesz - przywołała Marlenę, nakazała jej pozbycie się wszelkich części ubioru poza maską. Patrzyła jak spod lateksowego kombinezonu wyłania się zgrabne ciałko kochanki, skrawek po skrawku.
Domina chciała pokazać mężczyźnie, co służka uwielbia, i co potrafi. Ponad piętnaście minut kobiety pieściły się, zapominając o skrajnie podnieconym mężczyźnie przykutym w pobliżu. Katarzyna celowo rzuciła materac tuż przed nim, by wszystko widział, by napalił się jak buhaj, by zapamiętał to przeżycie. Kobiety brały udział w tak śmiałej scenie, że nikt patrzący na nie, nie miałby wątpliwości, że są doświadczonymi lesbijkami. Wiły się w objęciach, lizały się, tarmosiły sromy, robiły palcówki, 69, pozwalały sobie na wszystko, co przyszło na myśl Katarzynie. Tu już nie było dominującej i uległej, były jakby jednym. W pewnym momencie, robiąc 69, kobiety skupiły dłonie na sromach i rozpoczęły niecodzienne pieszczoty. Tak naprawdę to Katarzyna dała sygnał do takich ...
... pieszczot, chciała trochę zaszaleć.
- Rób tak samo! - nakazała.
Sama leżąc na plecach, widząc wyeksponowane przed twarzą krocze, pokryty śluzem srom i szereg bruzd i wyłaniający się obraz łuków pośladków, przeżywała wyjątkową euforię. Jedną rękę wcisnęła między szczupłe filary ud i przejeżdżając nią po brzuchu i biodrze, dotarła do miękkiego pośladka. W ten sposób objęła udo partnerki i przyciągnęła ją do siebie, wszystko po to, by lepiej widzieć i być precyzyjną w zadawaniu rozkoszy. Pierwsze klepnięcie dłonią cipki zaskoczyło Marlenę, kolejne zaintrygowały, a dalsza część stała się wyjątkowym doświadczeniem. Wierzgała biodrami tak, by Królowa trafiała w szparkę, w określone obszary. Sama odwdzięczała się podobnymi pacnięcia w krocze przyjaciółki. Poklepywały szparki, co chwilę zanurzając złączone palce w pragnących penetracji pochwach. Na zakończenie żuły nabrzmiałe łechtaczki, a pomruki rozkoszy doprowadzały stojącego obserwatora do szału.
Katarzyna czuła, że już pora coś zmienić, że wystarczy już tej części przedstawienia. Uwolniła się od wessanych w srom ust kochanki, podeszła do dębowego stołu, wlała do kielicha czerwony napój, aż po same brzegi i upijając łyk wytrawnego wina, zasiadła na blacie.
- Chodź tu. Wiem, że wciąż jesteś spragniona - spojrzała na łono, powoli je odsłaniając, jakby zapowiadała kontynuację oralnych pieszczot, chwilę temu tak brutalnie przerwanych. Uda Pani w zwolnionym tempie rozchylały się na boki, niczym skrzydła śluzy na kanale rzecznym. ...