Kryzys tożsamości (VI) - Epilog
Data: 05.07.2020,
Kategorie:
bdsm
inne,
Autor: CichyPisarz
... ich zachcianki. Obracali ją na tak wiele sposobów i w tak licznym gronie, że teraz seks z jednym, od lat znanym partnerem, zdawał się być katorgą. Czasem miała mężowi za złe, że jest taki...tradycyjny, i poza kilkoma podpowiedziami o stroju pielęgniareczki czy pokojówki, nie padały z jego strony ciekawsze propozycje. Raz nawet była przedstawicielką służby zdrowia, przełamała się, ale okazało się, że nie był to seks wart wspominania. Była wtedy spięta, zawstydzona, nie czuła atmosfery. Teraz pewnie byłoby już inaczej. Zmieniła się, doświadczenie pozwoliłoby stanąć na wysokości zadania. Okrzyknąłby ją sanitariuszką męskich pragnień prosząc o jeszcze, a uniform siostry wisiałby w szafie na honorowym miejscu. Wyleczyłaby go z nudy i tego nijakiego spojrzenia na erotykę. Tyle, że teraz za nic jej się nie chciało starać. Czasem obmyślała nawet plan, by to swoje marne życie porzucić. Poradziłaby sobie, szczególnie teraz, kiedy poznała siebie dużo lepiej.
Katarzyna już dawno nie czuła takiej ekscytacji. W oczekiwaniu na ten ważny dzień, odlatywała na skrzydłach wyobraźni w bardzo odległe strony, a wszystko po to, by przygotować ciekawe sceny. Zaplanowała dwa spotkania, w czasie których chciała wzbogacić doświadczenie Marleny i upatrzonego w Sali Mniejszej mężczyzny. Zdawało się, że będzie to świetne połączenie. Nie. Ona była tego pewna. Dostrzegła w tych osobach nie tylko potencjał, ale pewną łączącą ich nić. Nie mogła odmówić sobie zestawienia ich na wspólne zabawy. Sama ...
... czuła się wyjątkowo, a serce przyspieszało na samą myśl o szalonych zabawach z ich udziałem.
Niespodzianka przygotowana przez Katarzynę była iście zaskakująca. Marlena wiedziała, że szykuje się coś wyjątkowego, ale ten trening wyobrażała sobie inaczej. Kiedy poznała szczegóły, po chwili konsternacji ucieszyła się, że w piwnicy domu mentorki będzie jeszcze ktoś. Lubiła takie przygody. Już nawet nie rozpatrywała tego w kontekście zdrady męża, no może czasem, ale to były tylko niemrawe przebłyski.
Dzisiaj Katarzyna była wspaniała. Nie dość, że wiele aktorek pozazdrościłoby jej umiejętności i warsztatu w odgrywaniu roli dominy, to jeszcze w mrocznym, ale emanującym elegancją stroju, wyglądała powalająco. Marlena szczególną uwagę zwróciła na czarne połyskujące kozaki na wysokim obcasie, z cholewką sięgającą powyżej kolana, w których przyjaciółka dumnie kroczyła po pomieszczeniu. Zmysłowo poruszała biodrami, wypychała je ku przodowi może trochę przesadnie, ale efekt był piorunujący. Do tego bardzo krótka czarna plisowana spódniczka sprawiająca wrażenie plastikowej, bo materiał połyskiwał w mdłym świetle piwnicy niczym pancerz żuka w słońcu. Góra ubioru ściśle przylegała do jakże ponętnego ciała. Lateksowa marynarka, jakby stała się ciałem Katarzyny. Dwie wypukłości podkreślały fakt posiadania sporych piersi, które cudownie falowały przy każdym stawianym kroku. Podwładna długo zastanawiałam się, czy pod spódniczką kryje się bielizna. Była tam, piękna i zmysłowa, czarna, ...