1. Rowerowa wpadka


    Data: 07.07.2020, Kategorie: wycieczka, pensjonat, Autor: Baśka

    ... poczułam, że dochodzi, spojrzał na mnie, ja kiwnęłam głową i osiągając niesamowity skurcz podbrzusza zaczęłam jęczeć w pełnym orgazmie, kiedy on wlewał się we mnie.
    
    Chwilę trwaliśmy w tej pozycji, po czym wskazałam mu głową, gdzie jest łazienka, mówiąc - idź się umyj. Ja położyłam się na boku, ścisnęłam nogi, czując, jak we mnie jeszcze wszystko się gotuje i czekałam, kiedy wyjdzie. Wyszedł, kiwnęłam, aby podszedł, pocałowałam go mówiąc - nie bądź samolub, przyślij tu kolegę i niech przyniesie mojego drinka. Popatrzył, powiedziałam, no idź, bo ja też musze się umyć. Nie wiem jak wyglądała rozmowa między nimi, zdążyłam się umyć, weszłam do łóżka i dobrą chwilę czekałam.
    
    Pukanie do drzwi, wszedł drugi, mówiąc, że pani prosiła o drinka. Stwierdziłam, że tak, a ponieważ był taki miły i mi go przyniósł, to może otrzymać nagrodę, uchylając kołdrę, aby zobaczył, że jestem naga. Trzeba przyznać, że w momentach podniecenia ich koordynacja pozostawia dużo do życzenia, tym nie mniej uwolnił się ze wszystkiego, co na sobie miał i wsunął się do łóżka. Przytuliliśmy się, ale po chwili jego ręce zaczęły penetrować moją szparkę, poczuł, że jest dobrze przygotowana na jego przyjęcie, ja również dłużej nie czekałam, zajęłam pozycję na kolanach, on zajął właściwą pozycję za mną i już po chwili wchodził w Cipkę.
    
    Mimo to, że kilka minut temu "gościłam Karola", Adama, bo tak się nazywał, również czułam bardzo dobrze, czułam każde jego pchnięcie. Każde jego pchnięcie powodowało, że prawie ...
    ... unosił moje biodra do góry, a ja czułam się wypełniona do końca.
    
    Jego stopień podniecenia był na tyle duży, że po kilku pchnięciach poczułam, jak tężeje, zdążyłam mu tylko powiedzieć, że do końca i tak się stało. Wlał we mnie wszystko, co miał, a ja odpłynęłam w następnym orgazmie. Sytuacja się powtórzyła, wysłałam go do łazienki, sama zwinęłam się w groszek, ale tym razem już miałam przy sobie swój ręcznik.
    
    Wyszedł, dostał buzi i stwierdziłam, że trzeci kolega nie powinien być poszkodowany. Tym razem nie zdążyłam wyjść z łazienki, widząc mnie tam, szybko zdjął z siebie koszulę i spodnie, zapomniał o skarpetkach i wskoczył pod natrysk. Zaczął mnie pieścić po plecach, ja zaczęłam odsuwać się od ściany i po chwili czułam, że jego pałka wsuwa się w mój rowek. Lekko odwróciłam głowę jakby pytając - może w Pupę?. Sięgnął po stojący obok żel, nalał na mocno naprężoną już pałkę i przystawił się do Pupy.
    
    Wojtek, bo tak się nazywał ten trzeci, był najlepiej z nich zbudowany, mając przy tej okazji naprawdę dużą pałkę, rozsunął mocno pośladki i z całej siły pchnął ją do środka. Jęknęłam, czując jak przepycha się przez wejście, ale po chwili było już po wszystkim, siedział głęboko we mnie. Użyty żel miał to do siebie, że przede wszystkim szczypał Pupę, ale dawał również duży poślizg i Wojtek mógł bez większych problemów systematycznie wysuwać się i wsuwać. Aż też doszedł do granic swojego podniecenia, jęknął i strzelił we mnie obfitym strumieniem. Wysunął, obmył się, popatrzył ...