1. Jak uwieść żonę kolegi męża.


    Data: 10.07.2020, Autor: Mandaryna

    ... Chcesz gumki - zapytałam
    
    - Zabezpieczam się.
    
    - Czy chcesz, żebym…
    
    - A nie chcesz, po tym jak mu obciągałaś. - zapytałam z uśmiechem.
    
    - Pewnie że chce.
    
    - Bo ja chętnie zerżnęłabym twojego faceta - rzekłam
    
    - A ty zabezpieczasz się.
    
    - Od dziecka - rzekłam rozbawiona.
    
    - Za chwilę podamy mięsko. Kiełbaski będą szybciej. - rzekł Piotr
    
    - Jak szybciej jak, widzę, że dwie są już gotowe. - rzekła trzymając ich za fiuty.
    
    - Te tak, ale z grilla za dwie minutki.
    
    - Mamy dwie minut - dodała klękając przed nimi. Obciągając im na zmianę.
    
    I ona miała być taka oziębła.
    
    Pomyślałam przyglądając się im.
    
    Rozłożyłam nogi, i zaczęłam się masturbować.
    
    Doszłam w chwile, oblizałam palce i usiadłam na trawie. Jednocześnie zaczęłam pieścić jej obie dziurki.
    
    - yyyyh - jęknęła
    
    Miała tak ciasną cipę, że ciężko mogłam jej wsadzić dwa palce.
    
    - O matko tak.
    
    Za to nie miałam problemów, z jej tyłkiem.
    
    Tam mogłam wsadzić całą dłoń.
    
    - O nie…
    
    Zaczęła krzyczeć, zaciskając mocno dłonie na ich fiutach.
    
    - Nie przerywaj błagam.
    
    Wypięła się na pieska. A ja waliłam ją w dupę palcami.
    
    Kiwnęłam na męża.
    
    Który klęknął za nią.
    
    - Chcę jeszcze nie przerywaj proszę - krzyczała, gdy wyciągnęłam palce.
    
    - o jeeeeezu - zawyła. Gdy kutas męża wszedł w nią po same jaja.
    
    - O tak rżnij mnie.
    
    Robert złapał ją mocno za biodra.
    
    I zaczął pieprzyć.
    
    Ruszył się kilka razy, a Kasi ciało eksplodowało. Zaczęła tak krzyczeć, że zaczęłam się rozglądać. ...
    ... Czy ktoś tu nie przyleci z pomocą?
    
    - Błagam dość. Nie nie. Rżnij mnie. Zaraz znowu dojdę, co się ze mną dzieje.
    
    Robert trzymał ją w powietrzu, Kasia odleciała.
    
    - O tak.
    
    Mąż wystrzelił, Kasia również.
    
    Biedaczka nie miała siły krzyczeć.
    
    Robert delikatnie ją położył.
    
    - O matko, ja tego nie kontruje.
    
    Cała dygotała, nie wiedziałam, czy to jeszcze orgazm, czy co.
    
    - W porządku - zapytałam
    
    - Tak… aaaaaaach. Ja sikaaaam.
    
    - Tak kochanie.
    
    - Ja nie chciałam, to samo.
    
    - W porządku nic się nie stało.
    
    Gdy doszła do siebie. Nie umiała opisać co się stało.
    
    - Gdy Robert zaczął we mnie lać. Momentalnie doszłam. Gdy orgazm złagodniał, zaczęło się wszystko od nowa. Nie umiałam zapanować nad sobą, gdy zaczęłam sikać, to czułam jakbym się spuszczała jak facet.
    
    - Miałaś tak nabrzmiałą łechtaczkę, że mogłaś mięci orgazm łechtaczkowy. A że zaczęłaś sikać to się zgrało. Tylko tak można to wytłumaczyć - rzekłam
    
    - Jestem cała rozmazana.
    
    - Ale wszystko okej. - zapytał Piotr.
    
    - Lepiej niż okej. Jest cudownie.
    
    - Pójdę się umyć, i poprawić oczy.
    
    - Pomogę ci kotku.
    
    - Nie zostań, nic mi nie jest. Szybko wrócę, bo chce się kochać - rzekła śmiejąc się.
    
    - To dobrze, ja też. A ogólnie, coś mi obiecałaś. - dodałam.
    
    Gdy wyszła, opowiedziałam im, co się wydarzyło w kuchni, i skąd ta akcja w basenie.
    
    I co najlepsze,
    
    - Za dwie godziny wraca Oliwier.
    
    - zapomnieliśmy o nim. - rzekł Piotr rozbawiony.
    
    - Z czego ty się tak cieszysz
    
    - Nie ...
«12...678...»