Dziewczyny Erica 10 - Trzy to za malo
Data: 16.07.2020,
Kategorie:
Fetysz
Autor: Martin Kigalison
... Dzięki niej sporo wiem o takich miejscach i o biedzie. Sam też byłem biedny, ale od kiedy zająłem się traperstwem i uprawą moich 30 hektarów ziemi to nigdy więcej nie zaglądała mi w oczy.- 30 hektarów! - krzyknęła kobieta. - Jak pan to oprawia?- Mamy spółdzielnię z sąsiadami. Takimi jak ja, młodymi, silnymi i odważnymi. Tylko kawalerami. I dlatego tu przybyłem. Postanowiłem zbudować pensję dla dorastających dziewcząt. I poszukać im mężów, dobrych ludzi, którzy nie mają czasu na nowości i trudne konkury. I podróże do dalekich miast, bo mieszkamy kilka dobrych dni drogi stąd.- Cóż za doskonały pomysł! - pani Witterspoon klasnęłą w dłonie. - I chce pan zabrać stąd kilka dziewczynek?- Tylko najstarsze, te z grupy 17-18 lat. Te co kończą edukację i sporo potrafią. U mnie nauczą się jak pracować daleko od miasta i wykorzystywać zdobytą wiedzę. A przy okazji poznam je z okolicznymi kawalerami i może coś z tego będzie… W tym momencie wtrąciła się Laureen, która miała już dość wpatrywania się Witterspoon w jej rysie.- Może pójdę do dziewcząt i zapytam się je czy chciałyby pojechać z nami? Na pewno kilka z nich mnie jeszcze pamięta… Linda tęsknie spojrzała na grube futro i kiwnęła głową.- My tymczasem omówimy szczegóły… Bez problemu trafiła do swego dawnego pokoju. Stanęła jak wryta w drzwiach. W pomieszczeniu dostawiono łóżka i dziewcząt było o wiele więcej. I były tam wszystkie jej koleżanki z dawnych lat. Ale przecież powinny już być poza sierocińca. Deanna ani słowem nie ...
... wspomniała że jest inaczej. Dziewczyny spojrzały najpierw na jej puszyste rysie, a potem dopiero na nią.- Laureen? - zapytała nieśmiało jedna z nich. - To ty?- Tak. To ja.- Wróciłaś! Momentalnie wszystkie poderwały się i otoczyły ją kołem.- Co to? - zapytała jedna, dotykając futra.- Prezent od mojego męża. Rysie.- Męża? Masz męża?- Piękne futro…- Jakie miłe w dotyku...- Każda z was może je dotknąć. Po chwili cała była dotykana i głaskana. Popatrzyła na nie. Charlotta, Betty, Jessica, Anna-Greta i inne... Oraz Deanne i Sally. Ta ostatnia siedziała na łóżku i patrzyła na nią swoimi wielkimi oczami. Wyglądała tak niewinnie. Laureen wyobraziła ją sobie jak w ciężkich lisach cwałuje na Ericu i wykrzykuje, że go kocha. Melody będzie wściekła… W pokoju były wszystkie dziewczyny z jej rocznika. Brakowało tylko Mary.- Dlaczego wciąż tu jesteście?- Z powodu zarazy, było tak ciężko, że gangi grasowały na drogach. Pani Witterspoon uznała, że powinnyśmy zostać dłużej.- A co powiecie, jeśli zechcę zabrać was wszystkie stąd? - przeszła od razu do konkretów.- Dokąd?- Daleko. Tam gdzie teraz mieszkam. I Angela i Melody. Tylko nikomu nie mówcie, bo Eric udaje, że nie żyją.- Kto to jest Eric?- Pamiętacie tego mężczyznę, który zabrał nas ponad rok temu?- Tak. - rzekła Charlotta, która jako jedyna z dziewcząt miała ciemny kolor skóry. - Był bardzo przystojny…- Teraz jestem jego… partnerką. - nie chciała użyć słowa “żona”. - Wszystkie jesteśmy. Ale oficjalnie pozostałe umarły na zarazę…- Ale dlaczego nie ...